Witajcie!
Zanim zabiorę się za muffinki porzeczkowe (jak wyjdą to znów pojawi się jakiś przepis :)) pomyślałam, że napiszę kilka słów o produkcie, który niedługo sięgnie dna, a ma pewne zasługi w mojej kosmetyczce. Nie jest jednak ideałem. A jak to było? Posłuchajcie...
Eveline, Nail Therapy Professional, 8 w 1 skoncentrowana odżywka do paznokci
Producent:
"Rewolucyjna i unikalna formuła z aktywnym kompleksem Strong Nail wnika w
strukturę płytki, dzięki czemu skutecznie ją regeneruje i odbudowuje.
Uszczelnia, maksymalnie utwardza oraz pobudza wzrost płytki
paznokciowej. Uelastycznia ją, zwiększając odporność na uszkodzenia
mechaniczne. Zabezpiecza przed pękaniem, łamaniem i rozdwajaniem.
Sprawia, że zniszczone, matowe paznokcie odzyskują gładką powierzchnię i
lśniący połysk. Już po 10 dniach kuracji znikną wszelkie problemy, a Ty
będziesz się cieszyć pięknymi i zadbanymi paznokciami."
źródło: KWC ->link do produktu<
Moje trzy grosze:
1. Opakowanie - jak lakier. Buteleczka klasyczna. 12ml. Dosyć długi, wygodny pędzelek. Teraz, kiedy jest jej już taka ilość maluję kładąc buteleczkę na boku.
2. Konsystencja - niezbyt gęstego lakieru, bez tendencji do gęstnienia;
kolor - mleczno-biały;
zapach - lakieru.
3. Wydajność - całkiem dobra. Używam go od kwietnia i została jedna trzecia. Dodam, że używałam go na początku dwie warstwy, teraz jedną pod lakier kolorowy tudzież dwie na "nagie paznokcie". Będzie to pierwszy twór lakieropodobny, który uda mi się skończyć.
4. Historia i opinia:
Pamiętacie
"imprezę u trupa"? Okazała się pamiętną i tragiczną w skutkach. Zmywając brokatowy top (no dobra, trochę zdrapałam), odszedł z górną warstwą paznokcia. Kto nie miał rozdwajających się paznokci, nie będzie wiedział o co chodzi.
Tego samego dnia pobiegłam do Rossmanna i bez chwili zastanowienia postanowiłam ratować moje zawsze zdrowe, mocne i twarde paznokcie przed klęską. Ścięłam je najkrócej jak się da i pomalowałam.
+ Po dwóch tygodniach mogłam obciąć co rozdwojone i
cieszyć się pięknymi paznokciami.
+ Stosuję jako
bazę pod lakier - i w końcu moja zażółknięta płytka po innym błędzie lakierowym staje się jasna.
+
Można nosić ją solo - przy dwóch warstwach wygląda jak lakier do frencha.
+ Nie przedłuża, ale też nie skraca żywotności lakieru, nie odchodzi płatami. W zasadzie to
w ogóle nie odchodzi.
Ma też jednak swoje minusy...
- Nieszczęście się dzieje jak przez przypadek pomalujecie skórkę - piecze, wypala, jakby Wam kto próbował szczypcami paznokieć wyrwać. Teraz już trochę przywykłam, ale na początku wolałam zmyć niż się męczyć. Bo nie zawsze piecze.
- Ciężko się zmywa. Mam wrażenie, że nigdy do końca, zawsze jakaś cieniutka powłoka zostaje.
Efekty: (niestety nie zrobiłam zdjęcia przed... ale były miękkie i rozdwojone)
Skład: Butyl Acetate, Ethyl Acetate, Nirtocellulose, Phthalic
Anhydride / Trimellitic Anhydride / Glycols Copolymer, Acetyl Tributyl
Citrate, Isopropyl Alcohol, Aqua, Fomaldehyde (2%), Acetyl Triethyl
Citrate, Stearalkonium Hectorite, Adipic Acid / Fumaric Acid / Phthalic
Acid/ Tricyclodecane Dimethanol Copolymer, CI77891, N-Butyl Alcohol,
Citric Acid, Diamond Powder.
Moja opinia w skrócie:
Warto. Przyniosła mi ocalenie w ciężkiej chwili. Nie jest pozbawiona wad, ale mimo to z pewnością do tych odżywek wrócę :)
Cena: ok. 11zł
/Rossmann
___________________________________________________________________________________
Na koniec pragnę powiadomić, iż
moja akcja z 50zł na czerwiec wczoraj się rypła.
Nie dlatego, że nie wytrzymałam. Wytrzymałabym spokojnie. (jak już się oparłam całemu standowi Revoltaire...)
Ale dlatego, że doszłam do wniosku, że i tak poczynię ten zakup w lipcu, a nie ma sensu mierzyć co do złotówki w czerwcu tylko po to, żeby w lipcu wydać nagle cały swój majątek. Pokażę powody jak przyjdą.
___________________________________________________________________________________
Pazurki koszmarnie długie jak na mnie, ale marzy mi się french na wesele... Samorobiony...
Znacie ładną matową i dobrą jakościowo biel? Pomocy?