Przychodzę dzisiaj do Was z moim absolutnym niezbędnikiem na zimę... W zasadzie to na każdy dzień. Chyba nie ma blogerki, która o nim nie słyszała :)
Mam dwie wersje - jedną, którą kupiłam sama i drugą, którą dostałam w ramach współpracy od Carma Laboratories za pośrednictwem pana Pawła, za co serdecznie dziękuję.
Przy okazji zapraszam Was na ich fanpage na Facebooku ;)
http://www.facebook.com/CarmexPolska
Zacznę od "klasyka" i od razu mojego zdania na ten temat :)
Carma Laboratories, Carmex Lip Balm SPF15 - Balsam do ust w sztyfcie
1. Opakowanie, zapach, konsystencja.
Wybrałam sztyft, bo szukałam akurat pomadki ochronnej na zimę. Wybór padł na Carmex, zastanawiałam się czy pobije moją ulubioną Neutrogenę. Opakowanie rzuca się w oczy - bardzo charakterystyczne. Zapach mi nie przeszkadza, ktoś nazwał go jako kamforowy. Dla mnie jest leciutko mentolowy. Standardowo - w zimnie jest dosyć twardy, w cieple gładko sunie po wargach.
Minus - jak się wykręci za dużo to potem nie chce się wkręcić z powrotem - trzeba wcisnąć palcem.
2. Trwałość
Wybitna! Bez jedzenia i picia utrzymuje się na wargach nawet 5 godzin! Wystarczy zacisnąć usta i znów ochrona jest odnowiona :)
3. Wydajność
Używam od kiedy nadeszły mrozy - będzie już chyba drugi miesiąc, w sumie to trzeci nawet. Nie zużyłam jeszcze :)
4. Działanie
Zaraz po pierwszym nałożeniu pomyślałam - nie polubimy się. Jednak już przy drugim wiedziałam, że nie zamienię go na nic innego. Pozostanie ze mną forever and ever.
Po pierwsze - delikatne mrowienie! Podczas wietrznej zimy przy -20 faktycznie przeszkadza, ale poza tak ekstremalnymi warunkami bardo je lubię.
Po drugie - doskonałe nawilżenie i wygładzenie! Usta są bardzo całuśne :) Mięciutkie i gładziutkie.
Czego chcieć więcej?
5. Opinia
Jak mówiłam - zakochałam się w tym sztyfcie. Jak mi się skończy kupię na pewno następny Carmex :)
Cena regularna: 8,99zł (Rossmann)
Drugi, który posiadam to nowość:
Carma Laboratories, Carmex Moisture Plus Pink
1. Opakowanie, zapach, konsystencja
Opakowanie jest bardzo dyskretne, jak szminka, co podoba mi się bardzo. O ile wersja wyżej jest unisex o tyle raczej nie widzę faceta, który wyciąga tą wersję z torby :D Ten sam problem z zacinającym się wykręcaniem.
Kolor sztyftu może przerażać, ale na ustach okazuje się delikatnym różem. Nie używam szminek, bo nie lubię - kolor tego Carmexu pasuje mi praktycznie zawsze.
Konsystencja jest nieco bardziej kremowa, zapach zaś... Pamiętam, że tak pachniał mój pierwszy błyszczyk - przez sentyment - uwielbiam :) (błyszczyk pamiętam, że był migdałowy, ale mi ciężko określa się zapachy ;)
2. Trwałość
Wytrzymuje max 2 godziny, później znika z ust w magiczny sposób.
3. Wydajność
Używam go od trzech tygodni zdaje się, widać, że będzie słabsza niż w przypadku klasycznego sztyftu, jednak wciąż niezła.
4. Działanie
Nawilża całkiem nieźle, tylko niestety krótkotrwale. Musiałabym chyba w kółko smarować nim usta, aby uzyskać efekt jak wyżej.
5. Opinia
Bardzo podoba mi się jego wygląd - kolor, opakowanie, forma, ale mam wrażenie, że przy tej dbałości o dopieszczenie szczegółów na dalszy plan zeszło działanie, a szkoda, bo mógłby być hitem. Używa mi się go przyjemnie, ale po zużyciu chyba do niego nie wrócę.
![]() | |
A tak prezentuje się na ustach :) |
Cena regularna - 16,99zł (Rossmann)
Fakt otrzymania produktu za darmo w żaden sposób nie wpływa na moją opinię o nim.
Jak wiele blogerek, tak wiele opinii :) Jesteście na tak?
PSt! Na koniec dodam, że Biała Perła to moja nowa miłość. Zobaczcie efekty po tygodniu używania:
![]() |
Tak wyglądały moje zęby jeszcze tydzień temu. |
![]() |
Widać? Prawda, że widać? (na ustach Carmex bezbarwny) |
Dobrego wieczoru!