I jak tu nie kupić przy takim poleceniu? :)
I oto ON.
MASTERPIECE MAX by Max Factor
MASTERPIECE MAX by Max Factor
OPAKOWANIE: Czarne ze złotymi detalami. W sumie dosyć proste i eleganckie (o ile opakowanie od tuszu może być eleganckie :))
SZCZOTECZKA: Spora, ale bardzo wygodna. Można nią umalować najdrobniejsze rzęsy, ale trzeba uważać, bo potrafi odbić się nad linią rzęs.
Wystawiona była czerwona gumowa szczoteczka. Naiwnie myślałam, że faktycznie taka będzie. Nie wpadłam na to, ze będzie w czarnym tuszu :D Po umyciu, faktycznie czerwona ;)
KOLOR: Czarny. Po prostu czarny.
OBIETNICE PRODUCENTA: Masterpiece Max należy do najnowszej generacji tuszów do rzęs. Zapewnia olśniewający efekt w postaci wyrazistych i pogrubionych nawet o 400% rzęs, jednocześnie znakomicie podkreślonych i wygładzonych. Rewolucyjna szczoteczka iFX w kilka sekund nada Ci szykowne spojrzenie modelek z wybiegów mody.
DZIAŁANIE: Nie jest to pogrubienie 400% (oka by brakło), ale widać. Mam długie rzęsy, ale jasne. Ten tusz sprawia, że są widoczne z daleka. Nie skleja, nie odbija się na powiece, szybko schnie, jedna warstwa daje naturalny efekt. Zmywa się łatwo (micelem, ale chusteczkami dla dzieci też), nie uczula, nie rozmazuje się łatwo.
WADY: Zdarza mu się zasychać w opakowaniu szybciej niż przewidział to producent, przez co później ukrusza się z rzęs.
OGÓŁEM: Tusz idealny, tylko cena dla studenta wysoka, ale i na to są sposoby (czyt. Allegro)
CENA: 54,99zł w Rossmannie, od 23zł na Allegro
KUPIĘ PONOWNIE: Zdecydowanie tak.
BĘDĘ SZUKAĆ INNEGO: Nie!
ILOŚĆ ZUŻYTYCH: w granicach 5-7 opakowań
Ciekawe czy wszyscy wstali już po wczorajszym :)
Miałam go i miło wspominam! :)
OdpowiedzUsuń