Dlatego też dzisiaj kolejna recenzja kosmetyku testowanego przez mnie (którego rozsądnie zdjęcia zrobiłam jak jeszcze miałam dostęp do aparatu :) Wiem, że podobnych recenzji było już milion... oto milion pierwsza ;)
STAY ON by Hean
OPAKOWANIE: plastikowy słoiczek mieszczący 14 g bazy, mnie
osobiście wkurza czasem to, że nie zawsze za pierwszym razem udaje mi się go
zakręcić. Niby nic, a irytuje. Nie noszę
długich paznokci, więc, z wyciągnięciem jej ze słoiczka nie mam problemów
KONSYSTENCJA: maślana :)
tłusta, ale lekka. Bardzo przyjemne uczucie natłuszczenia powieki.
KOLOR: jasnoróżowy, delikatnie rozjaśnia powiekę
OBIETNICE PRODUCENTA: Utrwalająca i wygładzająca baza pod
cienie prasowane i sypkie. Wzmacnia intensywność koloru, utrwala cienie i
ułatwia ich aplikację. Nie pozostawia tłustego filmu.
DZIAŁANIE: Jest to
moja pierwsza baza, więc nie mam porównania. Aplikuje się bardzo przyjemnie. Bardzo
wydajna. Zdecydowanie podnosi trwałość cieni, wytrzymują dużo dłużej. Tłusta
powłoka pozostaje. Zapach dla mnie jest w porządku. Ale jest jedna cecha, dla
której nie wyobrażam sobie makijażu bez tej bazy:
Moich powiek bez bazy nie da się pomalować równomiernie –
kiedy nanoszę jasny, rozświetlający cień w kącik oka prawego, widać to pięknie.
Oko lewe dużo słabiej przyjmuje cień, niemożliwe jest uzyskanie jednakowej
intensywności cieni. TA BAZA LIKWIDUJE TEN PROBLEM. Więc jak najbardziej
ułatwia rozprowadzanie cieni ;)
WADY: dostępność
zdecydowanie, irytujący słoiczek
OGÓŁEM: dobra baza.
Umożliwia korzystanie z tanich cieni, nie znikną tak szybko, wydobędzie kolor
ze wszystkich. Jak już ją skończę (a to trochę potrwa. Trochę długo;)) to kupię
inną, dla porównania.
CENA: 10,49zł na
stronie producenta, ja w „FENIKSie” wrocławskim zapłaciłam 15,90zł
KUPIĘ PONOWNIE: może tak, może nie
BĘDĘ SZUKAĆ INNEGO: tak
ILOŚĆ ZUŻYTYCH: początek jednego
Czy która z Was testowała tę bazę i bazę Art Deco? Bo chyba na tą drugą zdecyduję się jak już ta się skończy :)
Muszę wypróbować tę bazę. Z Artedco miałam kilka razy przyjemność i byłam zachwycona. Sporo osób poleca też bazę Kobo, choć ona podobno niezbyt przyjemnie pachnie
OdpowiedzUsuń@zoila - dużym plusem bazy Hean jest konsystencja i cena. z tego, co przeglądałam, jeśli tania baza to Hean, jak droższa to Art Deco :)
OdpowiedzUsuńMuszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńdodaję się do obserwatorów :D
Wiem coś o słabej jakości zdjęc w telefonie :(
OdpowiedzUsuńJa jestem zakochana w bazie Virtual!
OdpowiedzUsuńCo do podkładu to jest na prawdę fajny. Jest delikatny, ładnie kryje i wyrównuje koloryt skóry.
Nie tworzy takiego efektu maski. Utrzymuje się też całkiem długo jeśli nałoży się na niego puder. Mi jak najbardziej odpowiada.
Co do pędzla z elfa to nim akurat nie nakładam. Chyba po prostu nie umiem się posługiwać pędzlami. :D hehe
Pędzlem wykonuję na prawdę długo makijaż i dużo podkładu wtedy zużywam.
Najlepiej mi się do tego sprawdza już pozszywana i zniszczona gąbka od pudru synergen.
Dziękuję, że obserwujesz blog, odwdzięczam się. :)
Ja obecnie oswajam się z bazą virtual : )
OdpowiedzUsuńfajny blog.;)
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwatorów i liczę na to samo! ;)
zapraszam do siebie:
kammy-world.blogspot.com
Nie testowałam, ale chyba przetestuję :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na pierwszą stylizację:
pajla.blogspot.com
jestem otwarta na krytykę :)
Mam ten sam problem z zakręceniem opakowania z bazą Kobo, widocznie one już tak mają;]
OdpowiedzUsuńmam tą bazę i jak za tą cenę jest na prawdę fajna, też planuję kupić art deco albo kobo później ;) miałam z virtual ale miała okropną konsystencję.
OdpowiedzUsuńwszystkie te trzy lajnerki mogę polecić, bo każdy z tych jest w porządku ; )
jest to moja pierwsza baza pod cienie i jestem zadowolona;)
OdpowiedzUsuń