Długo zajęła mi refleksja w tym temacie - podsumowanie na koniec posta.
Sporą część tych produktów można dostać w cenach promocyjnych lub też oryginalnie kosztowały więcej. Napiszę ceny, które pamiętam :)
Wersja 1 - BASIC
1. Krem matujący Siarkowa Moc - 16zł (tak, tak, zaliczany do kolorówki ;))
2. Puder Synergen - 8,50zł
3. Róż Essence BB - 8zł (za tyle kupiłam, nie znam niestety ceny regularnej. inne róże, które posiadam nie przekraczają granicy 11zł ;))
4. Carmex - 10zł (aktualnie zużywam inną pomadkę ochronną, która kosztowała zawrotne 2 zł :D)
5. Baza pod cienie Hean - 16zł (zdzierstwo straszne, ale chciałam stacjonarnie to mam.)
6. Max Factor Masterpiece MAX - 25zł (allegro) - 54zł (Rossmann)
7. Kredka Davis - 2zł
8. Cienie Hean HD - 12zł
9. Cienie do brwi - 11zł
Suma: 108,5zł
Wersja 2 - EXTENDED
Do wersji podstawowej dochodzą jeszcze:
10. Puder brązujący p2 - ok. 15zł
11. Rozświetlacz Essence - pozwoliłam sobie przygarnąć na zlocie blogerek, aktualnie niedostępny
12. Eyeliner Essence - 10zł
13. Cień Essence BB - 7zł
14. Cienie Inglot/Sleek - ciężko było uchwycić, ile zużywam, dlatego orientacyjnie przyjmę cenę - 30zł
15. Pomadka Catrice - 12zł (inne, których używam też nie przekraczają tej ceny :))
Suma:
108,5 + 74 = 182,5 zł
Wnioski:
Oszczędność:
Na dużą oszczędność pozwala mi moja cera - nie używam podkładów (w tej roli krem matujący i puder), nie ma też potrzeby używania korektora.
Zawsze szukam tanich perełek, których nie będzie mi szkoda używać.
Zawsze zaglądam do koszyka "wyprzedaż", gdzie może uda się oszczędzić chociaż złotówkę na kosmetykach Essence i Catrice - zwłaszcza tych wymarzonych limitowankach (u mnie w mieście nie znikają tak szybko :))
Inwestycje:
Inwestuję w cienie Inglot, Sleeki kuszą na każdym kroku, ale mam jedną paletkę i raczej nie chcę więcej. Jednak absolutnym hitem jest Hean - Hot Chocolate jeździ ze mną wszędzie.
Po podliczeniu wartości pędzli wyszło tyle, co za wszystkie kosmetyki wersji podstawowej - mam kilka pędzli, ale chcę, aby były dobrej jakości.
Nieprzypadkowo na drugim zdjęciu jest pudełko po kredkach:
Uwielbiam system freedom z Inglota! Obecnie mam cienie, które sprawiają, że nie muszę długo myśleć rano nad kolorami - takie moje własne Au Naturel :)
Dodatkowo zabłądziły tam cienie My Secret, Sensique i inne...
___________________________________________________________________________________
Zawsze zastanawiałam się - po co robić zapasy kosmetyczne? Nie można kupić czegoś jak się skończy?
Aż przyszła odpowiedź - początek roku akademickiego wiązał się z pewnymi wydatkami i kompletnym brakiem czasu na zakupy. I teraz właśnie te zapasy się przydają - po prostu sięgam do szuflady :)
Robicie świadome zakupy? Ulegacie limitowankom czy rozsądnie patrzycie na aktualne potrzeby? Korzystacie z okazji?
Podzielcie się!
Nie będę ściemniać, promocje kuszą na każdym kroku, ale mimo to staram się robić zakupy z głową. Kupuję tylko to co jest mi potrzebne i czego będę używała. Często korzystam z okazji, ale nie lubię robić zapasów. Prawda jest taka, że zanim dany kosmetyk mi się skończy pojawi się kolejna promocja. Jak nie w jednej drogerii to w drugiej. Wyznaję również zasadę, że kupuję kolejny kosmetyk wówczas, gdy skończy mi się pierwszy. Nie lbuię gromadzić po kilka tuszy rzęs czy mnóstwa szamponów.
OdpowiedzUsuńsłuszne podejście :) u mnie aktualnie jest przesyt, więc to lepiej, że nie ma funduszy na nowe zakupy :) swoją drogą, jest tego tyle, że nie wiem kiedy będą następne zakupy kosmetyczne :D
Usuńwłaśnie chcę wypróbować puder synergen :)
OdpowiedzUsuńtani i dobry, jeden właśnie mi się kończy, to jest drugie opakowanie :)
Usuńja przeważnie kupuję to co jest mi potrzebne i nie robię za wielkich zapasów (chyba, że chodzi o płatki kosmetyczne- wolę mieć paczkę za dużo niż za mało), jak widzę, że coś jest na wykończeniu to kupuję coś nowego ;) staram się nie kupować za dużo kolorowych kosmetyków, ale czasem chęć posiadania kolejnego lakieru lub cieni do powiek wygrywa i potem często jestem zła na siebie (najgłupszym zakupem jaki zrobiłam było kupno paletek sleek- curacao i glory, nie dość, że kolory się powtarzają to nie za często robię sobie kolorowy makijaż, więc jedna paleta w zupełności by mi wystarczyła) ;)
OdpowiedzUsuńkolorówka jest jakaś inna. jak bardzo próbuję ją zużyć, tym więcej kosmetyków przybywa ;) ale kolorówki (za wyjątkiem pojedynczych cieni Inglota) mi długo nie będzie trzeba :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię tę paletkę Hot Chocolate, mam jeszcze Plum Explosion z fioletami. Puder Synergen zawsze mam w domu, to już moje drugie jego opakowanie i pomimo, że kupuję inne zawsze do niego wracam.
OdpowiedzUsuńBardzo rozsądna cena. Prawda jest taka, że przeciętna Polka nie wydaje bajońskich sum na kosmetyki, tylko właśnie szuka dobrych produktów, a w atrakcyjnych cenach. Myślę, że moja kwota byłaby podobna, tylko zdecydowanie doszedłby koszt podkładu i korektora, bo tych używam cały czas.
OdpowiedzUsuńA zakupy niestety czasem robię na zapas, ale staram się być rozsądna:)
robienie zakupów na zapas ma swoje plusy (zwłaszcza przy braku czasu), ale też i minusy, bo po pewnym czasie dany produkt leży, a my nie mamy ochoty go nawet zaczynać :) likwiduję zapasy i też przechodzę na rozsądne myślenie :)
UsuńZnowu ten tag... ;-)
OdpowiedzUsuńStrach się go bać. :-)
lubię tę zabawę, a 'Twoja twarz' ma bardzo przyzwoitą cenę ;) ja akurat staram się robić zakupy świadomie i brać do koszyka tylko to, co naprawdę mi jest potrzebne, ale jak jest promocja, to nie mogę się oprzeć i robię małe zapasy ;p
OdpowiedzUsuńmnie myslę że też jest w miarę skromnie. Odpada dużo rzeczy bo np praktycznie w ogóle nie maluję się cieniami więc nie muszę wydawać kasy ani na nie ani na pędzelki :)
OdpowiedzUsuńniee... bez cieni to się nie da ;) zabawa niesamowita, nawet kiedy używam kolorów nude ;)
UsuńNie no ja to rozumiem :) po prostu osobiście nie umiem stosować bo mam 2 lewe ręce.
UsuńAle kolekcje masz piękną więc nie dziwię się, że masz ochotę z niej korzystać i bawić się kolorami:)
O, ja ostatnio poznałam Siarkową Moc i bardzo się polubiłyśmy! :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety siarkowa moc się nie sprawdziła. Nie rozumiem zachwytu nad tym kremem :D
OdpowiedzUsuńja rozumiem :) będę pisać o nim jeszcze w tym tygodniu :)
UsuńO mamo, ale piękne te twoje Inglociaki :)
OdpowiedzUsuńmam tylko nadzieję, ze jak je poukładałam wszystkie razem to się same będą mnożyć ;)
UsuńUwielbiam ten balsam z carmexu :)Muszę zrobić ten TAG :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się,zaliczasz Siarkową moc do kolorówki. Żaden podkład nie matowił mi cery tak jak ten krem. Ogólnie wychodzi na to,że oszczędna z Ciebie kobieta :)
OdpowiedzUsuńOto wręczam Ci wyróżnienie:
OdpowiedzUsuńhttp://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/10/tag-wyroznienie-radosc.html
:)
Nie jest tak źle;)
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy chcę sprawdzać ile moja jest warta ;d bardzo ładne kolory cieni!
OdpowiedzUsuńja robię zapasy cieni, których w sumie nie używam... nie umiem się z tego wyleczyć ;D
Paczucha doszła, jeszcze raz wielkie dzięki :*
OdpowiedzUsuńja sama chyba sprawdzę ile jest warta moja twarz :D synergen carmex, i basa hean to także moi lubieńcy :)
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwowanych i pozdrawiam :)
Ja wolę nie sprawdzać ile warta jest moja twarz,bo wynik mógłby mnie doprowadzić do zawału ;p Świetny pomysł na własną paletkę cieni, która powstała z pojemnika na kredki ;)
OdpowiedzUsuńduża, wygodna i niedroga :) polecam samemu zrobić - wystarczy mata magnetyczna i własny BlogBox gotowy :)
Usuńmuszę w końcu kupić ten tusz
OdpowiedzUsuńMam ten krem Barwa i matuje naprawdę świetnie ;)
OdpowiedzUsuńale fajne kolory cieni:)
OdpowiedzUsuń