Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka kupowania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka kupowania. Pokaż wszystkie posty

sobota, 12 stycznia 2013

Zakupy czasu wyprzedaży

Wspominałam, że jak tylko przetrwam do piątku to pójdę zapolować na wyprzedażach. Tak też się stało.
I o ile wczoraj przez cały dzień chodzenia nie kupiłam nic o tyle dzisiaj w półtorej godziny kupiłam wszystko (prawie) co chciałam. Tym sposobem oficjalnie moją ulubioną galerią handlową w zakresie ubrań we Wrocławiu pozostaje Galeria Dominikańska :)

Jak tylko wpiszecie sobie w google "co kupić na wyprzedaży" wyskoczą Wam poradniki. Ich ogólne przesłanie to "inwestować w ubrania bazowe". 
Pomyślałam, podumałam i zrobiłam jak kazali (wybaczcie kolory, ogółem są one dosyć proste, aparat zrobił z nich widowisko).

1. Jeansy Reporter w kolorze ciemnego granatu.
Na żywo są ciemniejsze. Moje niebieskie jeansy dokonują żywota (przecierają się na udach), więc potrzebny był mi dobry zamiennik.
Przecenione ze 150 na 80zł.

2. Mała czarna koronkowa Reporter.
Nigdy nie miałam w szafie "małej czarnej". Kupiłam z myślą o nadchodzących egzaminach i karnawale - wszak to tylko kwestia odmiennego wykończenia ;)

Przeceniona ze 120 na 70zł (a ponieważ kupiona w Reporterze ze spodniami i była od nich tańsza to w ramach ich dzisiejszej promocji zapłaciłam za nią 20zł - i jak tu nie brać!)

3. Sweterek House w pudrowym różu (różowym beżu?).
Gdybym kupiła go kilka dni później mogłabym zaoszczędzić na nim dodatkowe 20zł. Ale nie kupiłam. Jednak uważam, że jest na tyle uniwersalny i dobrej jakości, że wart był tej ceny :)
Przeceniony z 70 na 60zł.

4. Seterek New Yorker w kolorze ciemnego granatu (czyżby?)
W rzeczywistości jest w prawie takim samym kolorze jak spodnie. Wyczytałam kiedyś, że Francuzki na wyprzedażach polują właśnie na granatowy kardigan. W obliczu zbliżających się egzaminów ustnych - jak znalazł :)
Przeceniony z 70 na 30zł.

Podsumowując, gdyby przyszło mi zapłacić pełne ceny wydałabym 410zł. Kupując na wyprzedażach zapłaciłam 190zł :) Cieszę się ja i mój portfel, a także szafa, która zyskała kilka naprawdę ładnych i uniwersalnych ubrań.
Być może to jeszcze nie koniec poszukiwań - zobaczymy :)

Dałyście się ponieść szałowi wyprzedaży czy staracie się kupować rozsądnie? :)

PS Czy ktoś widział białą gładką bluzkę z rękawem 3/4? Pilnie poszukuję :)

niedziela, 20 maja 2012

Pękasz? I mapa poszukiwań.

Czy u Was też tak świeci słońce? Moje zdaje się krzyczeć "nie ucz się, nie ucz się!". Ale ciężki czas w trakcie, więc uczyć się trzeba. Najwyżej wyjdę na balkon ;)

Chcę Wam dzisiaj pokazać lakier (łe, znowu?).
Zacznę od tego, że nie lubię pękaczy. Po prostu mi się nie podoba efekt, jaki dają. Wygląda to raczej mało starannie - jak strzępki lakieru.
I z takim nastawieniem pomalowałam sobie wczoraj lakierem z Blogboxa po czerwonym lakierze z Wibo, który swoją drogą był poodbijany, zaczął się ścierać przy końcówkach, więc i tak bym go zmyła.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy efekt mi się spodobał. Muszę przyznać, że ten pękacz pęka bardzo elegancko, z daleka nawet pęknieć nie widać.

Z technicznych rzeczy dodam, że lakier ma konsystencję atramentu, kolor też, a po pomalowaniu wygląda jak tani marker. Dlatego też jak nieco przeschnie warto umyć naczynia (!) - lakier namaka i zyskuje piękny granatowy kolor :) Przy zmywaniu brudzi wszystko dookoła, trzeba uważać.



Niestety Delia nie przemyślała swojego opakowania i zrywając folię przy otwieraniu zerwały się wszystkie napisy z buteleczki. hm.
A oto efekt:


Może jednak nie będę go tak definitywnie odkładać.

Pozwolę sobie przejść do drugiej części.
Pisałam, że są we Wrocławiu miejsca pomijane i zapomniane, gdzie można wyłowić perełki, kosmetyki - widmo, o których czytamy, chcemy, ale często poszukiwania zamierają w martwym punkcie. Mi udało się odszukać parę ciekawych miejsc.

1. DH Feniks na wrocławskim rynku - to miejsce znają chyba wszyscy - mieści się tam Drogeria Jasmin.
Na parterze jest stoisko głównie z kolorówką takich marek jak MIYO, Pierre Rene, Eveline, stoisko Celii (warto zajrzeć, choć słynnej Nude 606 tam nie znajdziemy), Joko, Hean (! w zbrodniczych cenach, ale jest...), Bell. 
Na drugim piętrze znajduje się dalsza część - tam znajdziemy m.in. wcierkę Jantar, mgiełkę Jantar, kometyki Flos-Leku, Bielendy, Urody (tonik Melissa), Celii (kremy :)), Ziaji, Marion, Barwy (szampony!), maska Lorys, maska Stapiz Sleek Line. Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że ceny tam mają dosyć wysoką marżę i do najtańszych nie należą.


2. Targ Zielińskiego (ul. Kolejowa 3-5) - stoisko kosmetyczne, wchodząc od Piłsudzkiego (?) prosto do końca i w lewo.
Tu z kolei ceny niejednokrotnie są konkurencyjne, często nawet niższe niż w drogeriach sieciowych.
Znajdziemy tu: tonik Urody (j.w;)), pełną ofertę Hean (w tym cienie HD bodajże za 13,90zł i lakiery), Virtual, Joko, ale też Rimmel, L`oreal. Bywał tam też Dermacol, ale jak ostatnio byłam to pani powiedziała, że czekają na dostawę.


3. Hala Perła (Widna 6) - to jest istna perła! Jest tam takie duże stoisko kosmetyczne, nie sposób nie trafić :)
Znajdziemy tam: Seboradin, pełną ofertę Paese, odżywkę do włosów Gloria, płyn do demakijażu oczu Marion, pomadki Celia Nude (pełna oferta!), pomadki Golden Rose, masę lakierów różnych firm (w tym Art de Laurec za 8,90zł), ale też znany nam wszystkim Carmex czy kosmetyki GOSH i Eveline.
W taj samej hali, ale w innym miejscu znajduje się stoisko z profesjonalnymi kosmetykami fryzjerskimi i do manicure. Tu warto zwrócić uwagę na maski do włosów - Kallos Latte, Stapiz Sleek Line, nie pamiętam czy Lorys też... ale duże były :) warto - taniej niż w Feniksie! ;)

4. Hala Arena (Komandorska 66) - tam kupiłam swoją sukienkę z poprzedniego posta ;) za zawrotną sumę 69 zł :D
Tu znajduje się z kolei stanowisko, gdzie znajduje się chyba wszystko, co możliwe z kolorówki (MIYO nie ma niestety...:( ), bardzo bogata oferta - Joko, Paese, L`oreal, Virtual, szminki chyba wszystkie możliwe... Warto zajrzeć, stand jest naprawdę obszerny, a jest to blisko Sky Towera i Arkad.

Można też zajrzeć do CH Gaj (Świeradowska 70) i do Ferio Gaj (Świeradowska 51/57). W tym pierwszym jeszcze niczego nie szukałam, ale też stoisk kosmetycznych podobnego typu jak wyżej jest kilka, w tym drugim znajduje się Drogeria Natura (towar deficytowy we Wrocławiu ;)) i mała drogeria, gdzie znajdziemy kosmetyki Paese, Bourjois i paru innych tego pokroju marek, a także lakiery Art de Laurec za 9,90zł.

Tyle co znam i wiem :) jak coś jeszcze znajdę, albo jakbym nie wymieniła kosmetyku, którego szukacie to pytajcie w komentarzach, bo może po prostu zapomniałam o nim napisać :)

Dobrego dnia!


czwartek, 26 kwietnia 2012

I wódź nas na pokuszenie... ;)

Wszyscy się ostatnio chwalą zakupami i nabytkami to ja też chcę! O!
Dodam tylko, że największy zakup stoi w piwnicy, bo się dzisiaj zmęczyliśmy oboje (powiem później :P)
To takie dobytki marca i początku kwietnia, aż do momentu, gdy pomyślałam, że czas denkować. Od drugiego tygodnia kwietnia nie kupiłam nic kosmetycznego z jednym wyjątkiem.
Całokształt prezentuje się tak:
To jedziemy po kolei:
1. Pirolam - otrzymałam w ramach współpracy od portalu urodaizdrowie.pl. Przymierzam się do recenzji, chociaż ciężko mi to idzie... 
 2. Sudomax - dostałam przedwczoraj - formę pełną i kilka próbeczek - świetny pomysł! Można go zabrać ze sobą wszędzie, także przykolegowałam się do tych maleństw :)
3. Oprócz lakierów, które pokazywałam (Charming z Golden Rose) kupiłam jeszcze dwa - mięta i brudny łosoś. 
4. Wyjątek od reguły - odżywka ratująca, bo paznokcie zaczęły mi się rozdwajać.
5. Top matujący z Essence.
6. Masło do ciała Azja - za 5zł, kto by nie brał...? Czeka na swoją kolej.
7. Termoaktywny koncentrat antycellulitowy - w połączeniu z ruchem będę oceniać jego działanie, to tak żeby się wziąć za siebie na wiosnę :)
8. Tonik Uroda Melisa - kupiony pod wpływem Idalii i tego, że nie miałam w domu żadnego toniku.
9. Tonik Ziaja Nuno - antybakteryjny do walki z niedoskonałościami.
10. Suchy szampon Isana - na sytuacje kryzysowe.
11. Odżywka d/s z Babassu Oil :D - używam już trochę, zrecenzuję niedługo.
12. Barwa ziołowa do włosów przetłuszczających się z żurawiną - bo akurat było po drodze :)
13. Vipera Matte Hi - za ciemny! będzie na lato, kiedy będę opalona...
14. Sensique Matt Finish - miałam mieszać z poprzednim, ale jego kolor i działanie pozwalają na samotne działanie :)
15. Wysuszacz lakieru essence - mało wydajny, ale ułatwia życie.
16. Krem do rąk z Lidla - bo moje ręce są maltretowane rękawiczkami lateksowymi w laboratorium...
 17. Cienie Inglot... i Kobo jeden.
Dwa z nich dostałam, dwa kupiłam w outlecie, trzy Inglota i słynny GR od Kobo kupiłam od Krzykli (dzięki wielkie raz jeszcze!) - jak będę robić uaktualnienie paletki to wypiszę numerki :)

Koniec kosmetycznych.
Teraz butowe.
Dosłownie :D
18. Zwykłe, czarne na klocku, wygodne bardzo, kupione w ramach "zasadnej wymiany" przy reklamacji moich ulubionych zimowych kozaków, których niestety nie dało się naprawić...
49,90zł - BOTI
 19. Baleriny z wielką kokardą (przy rozmiarze 36 jest ogromna) - kupione wczoraj, jako uniwersalne i do sukienki :)
40zł - targ Zielińskiego
 20. Miętowe (!) baleriny - taki element szaleństwa i mody tegorocznej. Spodobały mi się potężnie.
39,95zł - New Yorker

Ostatniemu zakupowi nie robiłam zdjęć...
A jest to... ROWER!
Tak, od poniedziałku poznaję Wrocław z siodełka Treka i powiem Wam, że to coś pięknego. A że na uczelnię mam daleko, to i kondycja się wyrabia :)
Mój rower jest ciemnoczerwony i zwykły. Ale i tak go lubię :)
Coś Wam szczególnie wpadło w oko? ;)


poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Malutkie deneczko - plusy i minusy

Jak się wszyscy chwalą swoimi denkami to i ja się pochwalę. Tak się złożyło, że wszystko, co myślałam, że zużyję w marcu zostało mi jeszcze na tydzień. Cóż, zużyję w kwietniu :)
Tymczasem dopóki się nie poprawię w denkowaniu nie kupię z kosmetyków nic więcej.

I kropka. o.

Ale za to mogę uzupełnić zapasy garderobiane, o czym też zaraz napiszę :)

Co zużyłam w marcu?
1. Żel pod prysznic Fa - pisałam o nim. Jeden z moich ulubionych :)
2. Isana zmywacz do paznokci - o nim też było, wrócę na pewno.
3. Bioderma - płyn micelarny
4. Cień Sensique Velvet Touch 122 - nie zużyłam... ale upadł mi, usiłowałam go uratować, ale stracił swoje magiczne właściwości. Do kosza.
5. Maseczki Avon Planet Spa - śródziemnomorska oraz japońskie sake i ryż - całkiem fajne maseczki (mówię to ja, która maseczek nie lubi;)
6. Mydło Luksja Juicy - Grapefruit - uwielbiam za zapach.
7. Niezliczona ilość płatków kosmetycznych (tu: dwa opakowania po 60-płatkowych z Rossmanna - wersja aloesowa - lepsza jest ta normalna) - czasem mam wrażenie, że je zjadam, znikają tak szybko.

Takie malutkie deneczko.

A oto co kupiłam dziś, na co polowałam i znowu złapałam w dobrych cenach: (odkryłam zakupowe miejsce marzeń we Wrocławiu - ubrania "niemarkowe" tylko normalne, w normalnych cenach. polubiłam je dozgonnie.)

Ot takie wiosenne nowości - butki do śmigania po mieście i laboratoriach, a torba... cóż - jak marzenie :)

Ostatnie słówko - moje pudełko (zwane BlogBOXem) ruszyło dzisiaj w trasę :) oby zostało ciepło przyjęte!

sobota, 21 stycznia 2012

Polityka kupowania vol.2

Wczoraj zrzędziłam, że brak mi czasu. A dzisiaj jak gdyby nigdy nic pojechałam do Factory Outlet na zakupy. Gdzie tu logika? :) Tłumaczę to tylko tym, że spokojnie nauczę się wieczorem. I jutro. No, mniejsza. Dzisiaj kolejna historia z gatunku "polityki kupowania".
Powszechnie wiadomo - są wyprzedaże :) najlepszy czas na robienie zakupów dla przeciętnego studenta, żeby nie nadwyrężyć budżetu (czyt. żeby się ubrać i starczyło jeszcze na kosmetyki i jedzenie).
Jako, że jestem maniaczką spódnic i cierpię na brak w mojej szafy nowości z tego gatunku postawiłam sobie cel - spódnica właśnie. I wpadłam do sklepu zbiorczego "House,Reserved,Mohito,Cropp". Spędziłam tam dobrą godzinę, ale pokażę Wam coś. Nic nadzwyczajnego, wszystko takie na dzień, najciekawsze - ceny zostawię sobie na koniec :)
Cóż zakupiłam?
Dwie bluzki, dwie pary wysokich skarpetek, top i spódniczkę. (ciekawostka: niebieska jest w rozmiarze M, różowa S, a ciemnozielony top XS - wszystkie są dobre, żadna nie jest za duża :))
Przejdźmy jednak do cen.
Dla swojej czystej ciekawości przeliczyłam, ile to wszystko kosztowałoby bez przecen. To już nie jest zarabianie na klientach - to czyste zdzierstwo. Poniżej zdjęcia z cenami konkretnych produktów - zeskrobałam "nowe ceny", aby zobaczyć oryginalne:




I oto podsumowanie (liczby mówią same za siebie):
Jak policzyłam to za taki komplet przyszłoby zapłacić... niecałe 240zł.
Ja zapłaciłam za wszystko... 56zł.
Czuję, że zrealizowałam dzisiaj inwestycję życia :)
I jak tu nie kochać wyprzedaży? :)

Zobacz też

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...