Jakie rozwiązania w letnim okresie proponują nam producenci, aby nasza kosmetyczka nie ważyła tony?
Wspomniałam, że mam bzika na punkcie miniaturek i odlewek.
Ale po kolei.
Rozwiązanie, które zna, albo przynajmniej widziała każda z nas:
1) Buteleczki
Rossmann - Pojemność 100ml - dostępne w dwóch wersjach - z pompką i zakrętką. (1,99zł/sztuka)
Do balsamów pompka jest ok. Do żelu z Babydream się nie sprawdza (wybaczcie, pomyliłam dwa ostatnie podpisy). Sam żel w sobie też jest rozwiązaniem podróżnym - spełnia różne użyteczne funkcje (patrz post niżej).
Widziałam je również w Sephorze (pojemność 50ml) oraz powszechnie w tzw. zestawach podróżnych (Sephora, Superpharm, The Body Shop - ceny od 9 do 30 zł - zwykle dwie buteleczki, jedna z pompką i dwa słoiczki w przezroczystej kosmetyczce)
Drugie, też pewnie większości znane:
2) Słoiczki o różnej pojemności.
Najpopularniejsze to te z Rossmanna o pojemności 10ml - 1,29zł.
W swojej ofercie ma je również Sephora - takich większych szukałam długo, znalazłam na wyprzedaży - 5zł/sztuka (drogo, ale chociaż solidne).
Można je znaleźć w sklepach z półproduktami kosmetycznymi i tamtejsze ceny należą do niższych.
3) Pojemniki po zużytych miniaturach/tabletkach
Jako, że mi zawsze mało buteleczek kupnych i szkoda pieniążków na kupowanie miniatur (ich cena jest nieopłacalnie wyższa) zużywam gratisy i wykorzystuję powtórnie ich opakowania.
Oliwka Babydream - w buteleczce po Colgate Plax (próbka otrzymana w Naturze).
Isana z olejkiem babassu - w buteleczce po antybakteryjnym płynie do "suchego mycia" rąk.
Szampon i maska w opakowaniu po suplementach diety.
Masła z Biedronki były w puszce (!)
Puszek do przewożenia nie polecam! Produkt wchodzi w reakcję z metalem - nie dość, że niszczeje nam puszka to kosmetyk często zmienia barwę i może zawierać niepożądane składniki metalowej puszki.
4) Mini-produkty i próbki
Jakieś się jednak zapodziały - są dobre gdy potrzebujemy czegoś "na już", a mamy ze sobą tylko podręczną torebkę (tak było z małym zmywaczem). Próbki są dobre na wyjazd - zużyte opakowanie wyrzucamy do kosza i po krzyku. W tej kategorii znalazły się też próbki z Hean i mała buteleczka Seche Vite oraz miniaturka pasty do zębów, która nie załapała się do zdjęcia.
Ale co zrobić z kolorówką?
Mam na to swój sposób. Nie był jeszcze testowany na wyjazdach, ale nie omieszkam tego uczynić niebawem ;) Nie trzeba mi na wyjazdy kilku palet (choć nie ukrywam, mam tam swoje ulubione cienie). Wystarczy takie combo w palecie magnetycznej z Inglota.
Co się zmieściło?
a) puder Synergen
b) roż z Wibo, który ucierpiał podczas przenoszenia i obecnie jest po reanimacji
c) zestaw do brwi z Essence (z pędzelkiem nawet :))
d) 6 cieni Inglota (można je zastąpić różnymi innymi:))
Podróżny zestaw pędzli (np z EcoTools - posiadam tylko do oczu, zdjęcie z Internetu)...
http://www.beingtazim.com/ecotoolsecofriendlymakeup/ |
http://karlasugar.net/2010/03/ecotools-6-piece-eye-brush-set/ |
Produkty, których nie udało mi się osobiście spakować w mniejsze opakowania:
1. Antyperspirant w sztyfcie (ale można kupić małe w aerozolu).
2. Tonik (podejrzewam, że dałby się zamknąć w takim opakowaniu jak odżywka z Isany).
3. Krem do rąk (ale jest na tyle poręczny i uniwersalny, że nie ma sensu go przerzucać. co najwyżej do opakowania po zużytym kremie do twarzy).
4. Mgiełki do włosów (w zestawie z Sephory i na BU widziałam 50ml buteleczki z atomizerem).
Macie jakieś swoje ulubione sposoby? Czy zabieracie pełnowymiarowe opakowania wszystkich produktów, a tylko ograniczacie ilość używanych produktów? :)
EDIT: Zapomniałam! Dlaczego u mnie wszystko jest napełnione?
Ponieważ praktykuję denkowanie. A ponieważ wróciłam do domu chciałam zabrać swoje produkty do domu, żeby ich tam nie zostawiać na 3 miesiące. Stąd takie zwariowanie na temat mini-buteleczek (pustych!)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzisiaj również będę pakowała swoje kosmetyki do wakacyjnego kuferka. Tak jak Ty korzystam z pojemniczków z sephory czy rossmanna. Ostatnio pojawia się coraz więcej tzw travel kitów albo produktów w rozmiarze travel size, więc nie trzeba się już tyle babrać z przenoszeniem kosmetyków, więc to znacznie ułatwia sprawę:)
UsuńSorry, że Ci tak śmiecę w komentarzach:/
Nie ma sprawy ;)
UsuńPrawda co piszesz - kosmetyków w rozmiarze podróżnym jest coraz więcej, szkoda tylko, że płacimy głównie za małe opakowanie, a cena nijak się ma do produkty pełnowymiarowego.
ja wybieram czasami te małe wersje produktów :)
OdpowiedzUsuńja dziś kombinuje na potęgę:) przenoszę, przlewam...ale mam na tyle dużo miejsca w aucie (kombi) i walizce, że zawsze żałuję...bo i tak wszystko sie zmieści:)
OdpowiedzUsuńmnie czeka wypad z jedną walizką tudzież plecakiem i to pociągiem.. to skłania do refleksji ;)
Usuńzresztą część produktów zostawiłam we Wrocławiu, więc żeby je zdenkować zabieram do domu w takim właśnie podróżnym formacie :)
Ja jakiej walizki bym nie wzięła, zawsze mam ją wypchaną po brzegi. Niektóre produkty mam w mniejszych opakowaniach, ale jest też sporo takich, które biorę w wersji pełnowymiarowej. Muszę się w końcu zmobilizować i nauczyć pakować, tak żeby mnie później barki nie bolały ;)
OdpowiedzUsuńTe pojemniczki z Rossmanna 100ml są świetne, mam takie 3, ale te słoiczki są do D., po 2 tyg rozwala się nakrętka.
mam 5 takich słoiczków i jeszcze żadnemu nic się nie stało, choć służą mi prawie pół roku :)
Usuńumiejętne pakowanie - to dla zdrowia! :)
zobaczymy ile z tych moich zasad zapamiętam do wyjazdu :)
świetny pomysł ;D
OdpowiedzUsuńSuper pomysły. Ja zawsze biorę większość w wersji pełnowymiarowej a potem to targam ;d
OdpowiedzUsuńwłaśnie od tego są małe opakowania - na długi wyjazd się nie sprawdzą, ale na kilka dni wystarczą spokojnie ;)
UsuńFajne pomysly!!! Ja zawsze mówię, że w puszczę nie jadę i jak coś to kupię tam...jednak jak jadę na kilka dni tylko to niestety ciągnę całą kosmetyczkę haha :D muszę kupić kilka tych buteleczek...ale zawsze zapominam... i jak już jechać trzeba to i tak biorę pełnowymiarowe produkty, albo wcale i kupuję na miejscu :D
OdpowiedzUsuńteż tak mam, chociaż zdarza mi się jechać i w puszczę :D
Usuńale frajda jest wracać z nowymi kosmetykami ;)
zawsze biorę pełnowymiarowe kosmetyki, ale może czas to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńOj tam, po prostu trzeba większą walizkę kupić :D
OdpowiedzUsuńmam już taką jak połowa mnie ^ ^ jak jest zapakowana cała to wyglądam zabawnie :D
Usuńaleś poupychała :D talent!
OdpowiedzUsuńżycie studenckie uczy kombinowania i rozwija pomysłowość :D
UsuńOj dla mnie to i tak dużo :D
OdpowiedzUsuńAle muszę przyznać, żeś pomysłowa, tak wszystko wpakować w jedno(kolorówka)
ja zawsze zbieram wszystkie próbki, żeby w razie jakiegoś wyjazdu mieć wszystko w małych opakowaniach. Chyba, że jadę na dłużej to wtedy zabieram pełnowartościowe opakowania.
OdpowiedzUsuńwłaśnie dzisiaj widziałam cały regał tych miniaturek w Rossmannie ;p
OdpowiedzUsuńteż przelewam kosmetyki ale nie tylko w podróży - musiałam przelać szampon Mrs Potter's do pudełka po masce bo dziurka była za mała
OdpowiedzUsuńJa często latam do domu tylko z podręcznym, więc 100 ml to max jaki mogę wziać na sztukę- i robie jak Ty :) uzywam opakowan po kremach (np. 50 ml, maska do wlosow zamiast 0,5l brac), buteleczki- niektore z atomizerami :)
OdpowiedzUsuńdobry posty ;) ja sie na tym znam, buteleczki mam!
Przyda mi się to nad morze,właśnie kombinuję,jakby tu zabrać ulubione kosmetyki,żeby nie dźwigać 10 kg bagażu.Dobrze,że mam 2 małe opakowania po olejku rycynowym - przydadzą się na inne oleje :D
OdpowiedzUsuńw jednym takim trzymam mieszankę do OCM :) buteleczka jest bardzo solidna - przeżyła już kilka upadków i wciąż jest bez szwanku :)
UsuńMam te pędzle z pierwszego zdjęcia i jestem z nich bardzo zadowolona:)są bardzo mięciutkie i delikatne, nie gubią włosia:)
OdpowiedzUsuń