Dodam tylko, że kreska linerem połączona z tuszem do rzęs stanowi u mnie niezawodny duet minimum na tak zwane "ciężkie dni" lub dni, w których czasu na konkretny makijaż nie ma. Albo po prostu uzupełnienie każdego makijażu :)
Oto moja mała kolekcja:
Moim pierwszym eyelinerem była czarna sztuka z essence (01 Midnight in Paris) w duecie z pędzelkiem tej firmy. Na nim nauczyłam się rysować kreski. Po jakimś czasie były nawet przyzwoite. Ta czerń jest naprawdę smolista i ciężko schodzi potem z powieki - ciężko też o poprawki.
Warto zaznaczyć, że ma połysk. I nie wysycha tak szybko jak 01.
Później dostałam od Kamili (;*) brązowy eyeliner z Miss Sporty w kolorze 02 - Dark Chocolate. Formuła inna - co za tym idzie dużo słabsza trwałość. Pędzelek ma cieniutki, co faktycznie umożliwia precyzyjną aplikację i cieniutką kreskę. Mi jednak osobiście tej sztuki nie udało się opanować - kreska zawsze jest nierówna i trzeba ją równać, co skutkuje znaczną grubością. Nie mam do niego cierpliwości chyba...
I na koniec najnowszy nabytek - Catrice C01 Nautica. Co mogę powiedzieć tak krótko po zakupie? Nie rozstaję się z nim od trzech dni! Maluje się nim jak marzenie - nie robi prześwitów, możliwe są poprawki, nie rozmazuje się, nie odbija... I ten kolor! Jak gdzieś jeszcze znajdziecie to polecam!
Tak prezentują się kolory na skórze:
Nie można zapomnieć, że eyelinery w żelu cechują się zabójczą trwałością - te swatche na ręce (trzy od lewej) zeszły dopiero przy zastosowaniu dwufazowego płynu do demakijażu oczu - woda z mydłem i płyn micelarny od Eveline ich nie ruszył, podczas gdy ten brązowy zniknął przy pierwszym pociągnięciu wacikiem.
Polecam gorąco - duet pędzelek skośnie ścięty+eyeliner w żelu z pewnością zostanie ze mną na długo.
Używam czarnego Essence ale rzeczywiście, jak tylko lekko podeschnie, to strasznie ciężko się nim maluje. Ja "rozmiękczam" go silikonowym serum do włosów. Dzięki temu maluje się nim jak po maśle ;)
OdpowiedzUsuńdzięki za podpowiedź! ostatnio poszedł w odstawkę, bo zaczął właśnie zasychać, ale może to przywróci mu drugą młodość :)
UsuńJa uwielbiam eyelinery w żelu i uważam, że są łatwiejsze w obsłudze od np tych z cieniutkim pędzelkiem:)
OdpowiedzUsuńpopieram całkowicie! :)
Usuńja wolę malować takim w pędzelku... nie chce mi się tego skośnego myć i w ogóle trochę gorzej mi się robi taką krechę ;)
OdpowiedzUsuńmyślę, że wiele zależy od wprawy - mi skośnym idzie szybciej i pewniej ;)
UsuńMam Nauticę Catrice od miesiąca i kocham ten eyeliner od pierwszej kreski nim namalowanej ♥
OdpowiedzUsuńmam ją krócej, ale wiem, że moje odczucia są takie jak Twoje :D
UsuńMam taki czarny od Miss Sporty i uwielbiam go za pędzelek i czerń jaką daje, z trwałością rzeczywiście kiepsko. Za to żele essence są nie do ruszenia :D
OdpowiedzUsuńPosiadam eyeliner zielony (I Love NYC) z essence właściwie jest kolor szmaragdowy - bardzo dobry produkt, kolor błyszczy, jest trwały i nie odbija się na powiece.
OdpowiedzUsuńtym bardziej dziwi, że firma wycofała ten kolor... ale z moich obserwacji wynika, że można go jeszcze dostać. obawiam się tylko, że niestety już po terminie ważności...
UsuńKocham te linery z Essence:))
OdpowiedzUsuńja nie używam w ogóle eyelinerów;)
OdpowiedzUsuńA ja nie mam ani jednego eyelinera w żelu :D za to lubię kredki i eyelinery właśnie z takim pędzelkiem, jak Twój Miss sporty ;)
OdpowiedzUsuńkredki są mimo wszystko szybsze w użyciu, ale za to mniej trwałe :) a cienki pędzelek... chyba nie dla mnie :)
UsuńJESZCZE NIE MIAŁAM ŻADNEGO W ŻELU ALE CHĘTNI BYM SPRÓBOWAŁA :)
OdpowiedzUsuńJa mam swój ulubiony z Eveline;)
OdpowiedzUsuńw końcu muszę się na któryś z nich skusić :)
OdpowiedzUsuńja mam wiele eyelinerów, ale brak umiejętności robienia kresek (drugiej kreski, bo pierwsza wychodzi, ale żeby druga tak samo to już nie;)
OdpowiedzUsuńteż tak mam! t druga ma niezrozumiałą chęć bycia inną :)
UsuńMasz rację :) z tym, że Ty masz zdrowe włosy - z tego co pamiętam, to tylko raz Cassią farbowałaś. Ja na głowie mam platynę, na to czerwony, na to 3 utleniacze, jasny blond i dopiero to, co teraz mam xD
OdpowiedzUsuńja własnie szukam idealnego eyelinera w kolorze brązowym. Ten ma cudny kolor, ale pędzelek mi nie odpowiada i tak jak mówisz jego trwałość pozostawia wiele do życzenia. Masz może jakiś godny polecenia?
OdpowiedzUsuńniestety z żadnym innym nie miałam do czynienia, ale jeśli znajdziesz jeszcze gdzieś to polecam się przyjrzeć 02 London Baby z essence - jakość jest pewna, pytanie tylko jak z kolorem :)
UsuńJa lubię linery essence, ale dopiero jak przyschną ciut. Bo dla mnie są zbyt... żelowe. :P Za to ulubionym jest z Maybelline czarny w słoiczku, chyba niedostępny w Polsce. Ale zdecydowanie te słoiczkowe mi przypadły do gustu.
OdpowiedzUsuńjeszcze w eyelinery w żelu się nie bawiłam, ale może powinnam zacząć:D
OdpowiedzUsuńMam z essence kolor fioletowy i bardzo się z nim polubiłam jeszcze muszę się skusić na jakoś czarny :)
OdpowiedzUsuńZakochana jestem w żelkach z Essence;)
OdpowiedzUsuń