niedziela, 6 października 2013

Dlaczego zniknęłam i czy wracam.

Witajcie!
Po raz kolejny zniknęłam na bardzo długi czas - chyba najdłuższy od kiedy prowadzę bloga. Dlaczego?

Po pierwsze - wyjazd w Tatry - nie lubię publikować postów automatycznie, zdecydowanie bardziej wolę pisać dla Was na bieżąco, dorzucać coś od siebie z konkretnego dnia...

Po drugie - kosmetyczny minimalizm. Od początku wakacji używam jakieś 50% kosmetyków mniej niż przed wakacjami. Spowodowane jest to głównie tym, że nie chciałam zwozić wszystkich kosmetyków z Wrocławia do domu, a i w domu bywałam mało (kosmetyki, które zabierałam w podróż były sprawdzone i dawno na blogu opisane).

Po trzecie - realizacja mojego postanowienia noworocznego, aby wydawać więcej pieniędzy na ubrania niż na kosmetyki idzie mi wręcz idealnie - od początku wakacji wydałam w drogerii może 50zł wszystkiego razem i kolejne 50 po przeliczeniu na złotówki w dm-ie. Dlatego też nie ma u mnie żadnych nowości (chyba, że chcecie czytać też o łowach ubraniowych - wtedy zdecydowanie jest o czym pisać ;))

Po czwarte - problemy z aparatem. Od tego się zaczęło. A pomimo tego, że aparat wrócił już z serwisu pokutuje we mnie przekonanie, że "opracowanie" zdjęć zajmie mi dużo czasu.

Po piąte - ludzie. Przekonałam się, że każdą wolną chwilę uwielbiam spędzać z ludźmi, więc rzadko bywam przy komputerze. Poza tym oglądałam też serial i czytałam ile wlezie.

Po szóste - zaczęły się studia. O ile teraz mam jeszcze chwilę żeby coś napisać, to wiem, że później znów będzie z tym ciężko, bo drugi rok medycyny zapowiada się naprawdę hardcorowo ;)

Po siódme - problemy osobiste (wyszło inaczej niż myślałam, ale może to i lepiej...).

Mówią, że tylko winny się tłumaczy.
Dlatego też biorę się za eksperyment. Spróbuję publikować przynajmniej trzy posty w tygodniu przez miesiąc. Jeśli nie uda mi się tego postanowienia zrealizować to znak, że czas się pożegnać...
Ale może się też udać ;)
Tymczasem jestem z Wami cały czas - czytam każdy komentarz i sama wróciłam do komentowania.

Co z tego wyjdzie - zobaczymy za miesiąc.
Trzymajcie się ciepło!

PS Pomimo mojego tłumaczenia się - niczego nie żałuję, a nawet ośmielę się stwierdzić, że jestem teraz bardzo szczęśliwym człowiekiem :D

17 komentarzy:

  1. Najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą:)

    OdpowiedzUsuń
  2. pokazuj i ubrania :) chętnie popatrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic na siłę :)
    Posty ubraniowe chętnie bym zobaczyła/poczytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - chciałabym prowadzić bloga, który będzie miał wartość, a nie dlatego, że muszę czy powinnam :)

      Usuń
  4. Pokazuj ubraniowe łupy!
    Trzymam kciuki za regularność postów, nie chcę żebyś przestała pisać. :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też chętnie zobaczę posty ubraniowe :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że się uda z tym 3x w tygodniu :)
    O właśnie pokazuj ubraniowe łupy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ubraniowe łupy chcemy oglądać! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki, mam nadzieję, że eksperyment z postami się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie, pokazuj ubrania, pisz...bądź z nami ;) wiem, że z czasem jest różnie, sama nie zawsze mam czas.. i wenę..ale blogowanie jest fajne ;) i mam nadzieję, że Ci się uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że jest fajne, ale jak już raz sobie człowiek odpuści to potem jest trochę trudniej :)

      Usuń
  10. Witaj znów ;-)) trzymam kciuki za owocny powrót do blogowania :-***

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, że wróciłaś :) Twój blog jest jednym z moich ulubionych, naprawdę brakowało mi nowych postów.

    OdpowiedzUsuń

Nie reklamuj ani nie zapraszaj na swojego bloga. Zwykle odwiedzam blog każdego z komentatorów i jeśli znajduję coś, co mnie interesuję komentuję sama :)
Dziękuję za każdy mniej lub bardziej konstruktywny komentarz związany z tematem :)

Zobacz też

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...