Wracając do tematu.
Szampony, których używam dzielę na delikatne (Babydream), z łagodniejszym detergentem (Alverde Jabłko i Papaja) i te proste, silne i oczyszczające, stosowane raz na tydzień (Balea Malinowa). Tak to działa, kiedy jestem we Wro. W domu sprawy mają się inaczej.
Moja Mama - posiadaczka któtkich, cienkich i delikatnych włosów poprosiła mnie o kupno szamponu. Babydream bowiem oczyszczał nieźle, łagodził skórę głowy, ale też uniemożliwiał ułożenie takich włosów (a układane muszą być codziennie na okrągłej szczotce).
Powędrowałam do Rossmanna. Zapraszam na recenzję tego, co przyniosłam ;)
Schwarzkopf, Gliss Kur Total Repair, Szampon do włosów suchych i zniszczonych
>link do KWC<
Techniczne:
1. Opakowanie - typowe dla kosmetyków GlissKur. Zapięcie ma mocne, dobrze leży w dłoni, a w razie potrzeby można postawić na zakrętce. Mieści 400ml, natomiast nie widać ubytku, dopiero pod światło.
2. Zapach i konsystencja - szampon pachnie ładnie, acz chemicznie. Utrzymuje się na włosach. Zdarzało się, że słyszałam komplementy na temat zapachu moich włosów :D Szampon ma perłową barwę, nie ucieka przez palce, dobrze się pieni.
3. Wydajność - dobra - jednej osobie codziennie myjącej włosy, przy mojej pomocy od czasu do czasu wystarczył na 1,5 miesiąca.
Moja opinia:
Zanim sięgnęłam po ten szampon przeczytałam masę recenzji drogeryjnych szamponów.
Na początku umyłam nim głowę i w sumie było jak zwykle - po użyciu odżywki włosy były miękkie i dobrze się rozczesywały. Następnego dnia (myję włosy wieczorem) obudziłam się z pięknymi falami. Efekt przypisałam użytemu olejkowi.
Kiedy jednak myłam włosy po raz kolejny olejku już nie użyłam, a rano znów gościł na mej głowie zdefiniowany skręt. Tu zaświeciła się żarówka.
Szampon świetnie oczyszcza włosy (zasługa SLeS). Ale to nie wszystko. Na dobrą sprawę nie potrzebna jest później odżywka. Włosy rozczesują się świetnie, nie puszą się, ładnie układają, a dodatkowo przy wysychaniu widać pielęgnujący wpływ szamponu. Okej, nie naprawia włosa od środka (umówmy się - w takie bajki nie wierzymy), a przy częstym stosowaniu może powodować podrażnienie wrażliwej skóry głowy (SLeS). Mimo to szampon ten jest moim kosmetycznym odkryciem - świetnie sprawdzi się na wyjazdach, kiedy miejsce w kosmetyczce jest skrajnie ograniczone, tak samo jak czas, który możemy poświęcić na pielęgnację włosów.
Skład:
Cena: ok 16zł/400ml Rossmann (teraz cena promocyjna - 9,50zł)
Znacie ten szampon?
Czego używacie do mycia głowy kiedy nie ma czasu albo jesteście po prostu zmęczone i ostatnie na co macie ochotę to nakładanie i zmywanie odżywek?
jako nastolatka bardzo lubiłam się z Gliss Kurami :)
OdpowiedzUsuńU mnie zwykle bywały szampony Elseve albo Head and Shoulders :)
Usuńja kiedyś używałam szamponów gliss kur namiętnie, ale potem jakoś przestały mi pasować i teraz używam tylko odżywek i masek z tej firmy i je bardzzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś stosowałam odżywki w sprayu tej marki.
OdpowiedzUsuńSzamponu nigdy nie miałam.
też używałam sprayów i dobrze wspominam;)
UsuńChyba jeszcze nigdy nie sięgnęłam po odżywkę w sprayu - może czas to zmienić :)
UsuńMiałam kiedyś ten szampon, szampony drogeryjne wcale nie są takie złe. Ja ostatnio polubiłam Elseve L'Oreala z olejkiem arganowym - szampon niby zwyczajny, a jakoś mam wyjątkowo ładne włosy po nim, nie puszą się, są miękkie i długo świeże.
OdpowiedzUsuńCzasami trafią nam się takie właśnie drogeryjne perełki - wielkim ich plusem jest dostępność.
UsuńKupiłabym go bo przyda się kiedy nie ma czasu na nałożenie odżywki (silikony):)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Choć ja wykluczyłam ze swojej pielęgnacji silikony całkowicie to ze względu na efekt, jaki daje ten szampon jestem w stanie do niewielkiej ich ilości wrócić :)
Usuńmiałam kiedyś te takie małe odżywki z Gliss Kura i byłam z nich zadowolona, szamponu jeszcze żadnego nie miałam :)
OdpowiedzUsuń