Witajcie!
Moje żółte pudełko z pustymi opakowaniami już się nie domyka, czas najwyższy przedstawić swoje zużycia. Takie posty nie tylko dostarczają Wam informacji i krótkich opinii, ale też są cenną wskazówką dla mnie - co zużywa się w jakim tempie :)
Ogół:
I szczegół:
Włosowe (?) zużycia prezentują się najbardziej okazale.
Sok z aloesu służył mi jako mgiełka nawilżająca, wzmocnienie odporności, do maseczek z glinki, do spryskiwania pędzli do minerałów... czekam na niższą cenę i na pewno kupię kolejną butlę.
Isana z babassu (wycofana) - pod koniec używania zaczęła mnie drażnić, bo wiedziałam, że odżywka z Balea działa lepiej. Drugie farbowanie henną opisywałam tutaj, zaś o szamponie pisałam tu (do jednego i drugiego chętnie wrócę.) Wypiłam kolejne 30 kubków herbatki z pokrzywy (włosy coraz mocniejsze!). W podróży zużyłam też próbkę szamponu z Organicum (świetne rozwiązanie na wyjazdy :))
Kategoria twarz-ciało prezentuje się nieco słabiej. Tonik z Lirene (wycofany) był świetny i aż szkoda, że już nie można go dostać. Płyn micelarny recenzowałam tutaj. Żel Balea wiśnia-migdał służył mi przez zimny kwiecień, natomiast w marcu towarzyszył mi jeszcze olejek. W końcu zużyłam wiadro balsamu do ciała od Isany, który na cieplejsze dni zdecydowanie się nie nadaje ze względu na ciężki i słodki zapach. Niestety skończył mi się też peeling solny, który na razie pozostaje moim ulubionym peelingiem. Opakowanie wykorzystam do przygotowania peelingu kawowego.
Kolorówka niestety skromniutko. Skończyłam róż z essence (niestety limitowana edycja) i Carmex (w szufladzie czeka następna tubka). Dwa lakiery praktycznie dobiły dna - French Manicure od Miss Sporty i Hazelnut Cream Pie od essence. Dodatkowo zaplątały się jakieś próbki podkładów w płynie.
Na zdjęcia szczegółowe nie załapało się opakowanie po wacikach - tradycyjnie Lilibe z Rossmanna.
Jak widać po kolorach było dość zielono - skończyło się sporo produktów, które mi pasowały. Przy następnych pustych opakowaniach wydaje mi się, że będzie ich jeszcze więcej, bo aktualnie mam dość dobrze dobraną pielęgnację.
Ciągle dążę do tego żeby zużycia przewyższały zakupy i o dziwo - trochę się nawet udaje ;)
Na koniec chcę się pochwalić - wprawdzie moda na paznokcie ombre już przeszła dawno, ja jednak dopiero dwa dni temu skusiłam się na nie po raz pierwszy. Efekt bardzo mi się podoba i z pewnością będę do niego wracać :)
[tylko na jednym paznokciu, bo nie byłam pewna czy efekt mi się spodoba i nie miałam dostatecznie dużo czasu na malowanie wszystkich :)]
Jak na pierwszy raz - może być?
Jak Wasze zużycia? :)
A mogłabyś powiedzieć, o której odżywce z Balea wspominasz?? I coś o Niej powiedzieć??
OdpowiedzUsuńA jeśli już o niej pisałaś to poproszę o link :).
Sprawdzoną mam już wersję z kokosem i kwiatem tiare - http://lady-in-braid.blogspot.com/2013/04/kokos-adne-kwiatki-odzywka-do-wosow.html ; teraz testuję wersję z aloesem i bodajże moreli, napiszę za jakiś czas :)
UsuńOk. Dzięki. Czekam w takim razie ;)
Usuńombre wyszło świetne, ja je próbowałam na zeszłych wakacjach, fajnie to wygląda :-) tylko fakt, trzeba mieć trochę więcej czasu na taką zabawę, ostatnio też jeśli już robię jakieś zdobienie to na góra dwóch paznokciach :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten sok z aloesu, ale u mnie nie nadaje się do pielęgnacji, bo ani włosy, sni skóra go nie lubi :-( dolewam go do soków :-)
Jestem w połowie balsamu Isany, a zaczęłam go chyba 2 miesiące temu :D nie dość, że takie wielkie wiadro, to jeszcze jest wydajny :-) ale lubię go :))
Natomiast u mnie Carmex zupełnie się nie sprawdził.
Ale się spisałam :D Miłego wieczoru :*
Sok z aloesu cenię sobie za wszechstronność - do tego przy cenie 9,99zł naprawdę warto :) Aż się sama sobie dziwię, że się wstrzymałam z ombre aż do tej pory. Zużycie mniej więcej 60% balsamu zajęło mi około 3 tygodni codziennego smarowania, więc jeszcze trochę przed Tobą :)
UsuńGratuluję zużyć:) Na pewno wkrótce kupię sobie któryś z szamponów z Garniera:)
OdpowiedzUsuńPodobno dobry jest ten z Drożdżami piwnymi i owocem granatu. Ja sugerowałam się możliwie najkrótszym składem :)
UsuńGratuluję zużyć i bardzo fajne ombre wyszło podoba mi się też, że jest na jednym paznokciu:)
OdpowiedzUsuńładne zużycia :)) ja ombre na paznokciach jeszcze nie robiłam ;P
OdpowiedzUsuńTo gąbka w dłoń i do dzieła - na żywo wygląda jeszcze lepiej, a naprawdę nie jest skomplikowane ;)
UsuńGratuluję zużyć. W życiu nie wykończyłam różu - udało mi się dobić do dna różu z Bell, ale go stłukłam i chwalebny czyn szlag trafił :D.
OdpowiedzUsuńŻel migdałowo - wiśniowy bardzo miło wspominam. Nie tęsknię za to za Isaną z babassu, nie zachwyciła mnie ta odżywka i nie rozumiem lamentów.
Kolorówka idzie strasznie opornie, ale ważne, że idzie ;)
UsuńIsana była dobra, ale tylko do czasu aż natrafiłam na coś lepszego, potem już ciężko mi się jej używało - była zbyt lekka.
Przypomniałaś mi o aloesie- muszę go wyciągnąć, bo bardzo lubię jego działanie.
OdpowiedzUsuńCzemu ombre przeszło?? Widziałam ostatnio na paru bologach kolejne kombinacje kolorystyczne z nim;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie CI wyszło cieniowanie;)
Fajne denko;)
Po lekturze blogów mam wrażenie, że w tym sezonie króluje "piaskowy manicure" :) A cieniowanie jest takie ładne! I przykuwa uwagę :)
UsuńSporo tego ;)
OdpowiedzUsuńMasło Isany też mam, ale jakoś nie mogę się zebrać do jego używania :P
Chyba faktycznie jesienno-zimową porą jest lepszy. Na upały masz rację - trochę za ciężki zapach. Ale może w końcu się za niego zabiorę i będę zużywać w chłodniejsze wiosenne dni :D
Mi w zużyciu pomogło tylko to, że kwiecień był zimny - gdyby było cieplej, balsam poszedłby w odstawkę ;)
Usuńdużo zużyć :) bardzo podoba mi się to ombre na serdecznym paznokciu :)
OdpowiedzUsuńLubię carmex i to uczucie mrowienia po nim :D
OdpowiedzUsuńTeż lubię, ale tylko w lecie. Wystawienie ust na mroźny wiatr nie kończy się dobrze ;)
Usuńbardzo podoba mi się efekt na paznokciach!
OdpowiedzUsuńZużycia niezłe :) dałaś czadu! na sok z aloesu też się czaję!
Od jutra będę używała właśnie ten żel z balea mam nadzieję, że będę zadowolona ;-)
OdpowiedzUsuńJest słodki, nieco ciepły, ale używałam go z wielką przyjemnością do samego końca, nie było opcji żeby się znudził :)
UsuńJa jeszcze wstrzymam się z notką, ponieważ obecnie parę produktów dobija dna. Jedno jest pewne: maj obfituje w puste opakowania;)
OdpowiedzUsuńU mnie też najlepiej schodzą kosmetyki przeznaczone do pielęgnacji włosów:)
Duże denko ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się serdeczny cieniowany paznokieć :D
cudne pazurki, pewnie, że może być :D
OdpowiedzUsuńzużycia dość spore, ja ostatnio nie mogę niczego wykończyć, zamiast używać jednego balsamu do ciała, ja ciągle zmieniam i nie mogę niczego skończyć..grr;)
Walczę ze swoją ciekawością i choć do zmniejszenia zapasów jeszcze daleko to chociaż nie mam otwartych kilku produktów na raz :)
UsuńŁał, ja jeszcze w życiu nie zużyłam żadnego lakieru :) Ciągle są i są i są i zmęczyć ich nie mogę.
OdpowiedzUsuńGratuluję takiego duzeeeeego denka! Podziwiam!
Zużywanie lakierów to moje postanowienie na ten rok - i nawet się udaje! A zaczynałam wątpić czy to możliwe :)
Usuń