Wróciłam do domu. Na dwa tygodnie. Pełne nauki, ale przede wszystkim Świąteczne :) I o ile u mnie mieszkanko już lśniło, a choinka od tygodnia radośnie świeci udekorowana o tyle tu wszystko w proszku... podejrzewam, że mnie rozumiecie ;)
Do rzeczy jednak.
Dzisiaj będzie post o tym, co lubię najbardziej - czyli jak znaleźć zastosowanie dla produktu, który nam leży.
U mnie leżał Jantar - mgiełka do włosów, nawilżająco-ochronna. Kupiony do ochrony włosów przed promieniami UV w lecie, a po części dlatego, że nie mogłam znaleźć wcierki i pomyślałam, że może działa podobnie.
Nic z tych rzeczy. Ani nie ochrania (kolor płowiał mimo to), ani nie pobudza wzrostu. Tym bardziej nie nawilża. Kosmetyk-nic, czyli pieniądze poszły w błoto.
gdzie tam! |
Otóż nie do końca.
W okresie jesienno-zimowym wróciłam do olejowania włosów - przynajmniej raz w tygodniu. Oleje na moje włosy zwykle działają słabo - z kokosem się nie lubią (reagują puchem), oliwka Babydream jest za słaba, a olejek z Alverde zasadniczo... pachnie. Jedyny wyjątek odkryłam ostatnio, ale o nim napiszę za kilka tygodni :)
Co ma bursztyn do oleju? Ano ma.
Biorę Jantar, spryskuję obficie włosy (pachną męską wodą po goleniu, ach ach) i dopiero nakładam olej. Zostawiam na max 2 godziny.
Cały sekret. Włosy po takiej formie aplikacji "piją" każdy olej, w końcu wiem o co chodzi z efektem wow. Mimo wszystkie wskazane jest zastosowanie lekkiej odżywki po myciu. Szamponów używałam już różnych, przy każdym efekt był ten sam.
Dlatego jeśli na Twojej półce zalega taki bursztynek, weź go do ręki, pooglądaj i spróbuj mojego sposobu :)
Na koniec zaznaczę, że pomimo tego, że wzmacnia on działanie oleju nie kupię go ponownie. Śmiem podejrzewać, że hydrolaty i wyciągi z niektórych roślin będą miały takie same właściwości. Okaże się niedługo ;)
Skład: (alkohol denat. na drugim miejscu woła o pomstę. chociaż jak próbowałam wnioskować może gdy przykryje się go olejem to ułatwia penetrację wgłąb włosa? ale to tylko moje luźne rozmyślania ;)
a to ciekawe! ale czy tylko po to warto kupować mgiełkę... spróbuję tak z keratyną w płynie którą nie mam co zrobić...
OdpowiedzUsuńta mgiełka spustoszyła moje włosy, to była istna tragedia co sie z nimi działo :(
OdpowiedzUsuńprawda, sama raczej szkodzi niż pomaga, natomiast w takim połączeniu zauważam, że ma swoje plusy :)
UsuńJa też próbowałam się nią 'ratować' w upały, ale przesuszyła mi włosy- najpewniej przez denat. I też stoi dalej na szafce. Ale obawiam się że nie wykorzystam jej już do niczego-właśnie przez składnik na drugim miejscu.
OdpowiedzUsuńspróbuje z moim aloesem
OdpowiedzUsuńaloes czeka i u mnie w kolejce ;)
UsuńO proszę takiego zastosowania jeszcze nie znałam :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie poczatek składu woła o pomstę , ale dobrze ,że znalazłaś inne zastosowanie :]
spróbuję;)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam sobie wcierkę z Jantara ;)
OdpowiedzUsuńTej mgiełki nie używałam, miałam wcierkę z Jantara i szału nie zrobiła ;)
OdpowiedzUsuńu mnie wcierka podobnie - efekt niestety żaden..
Usuńa ja go jednak wylałam i mam teraz fajną buteleczkę ;p
OdpowiedzUsuń