Witajcie!
Aż mnie dreszcz przeszedł kiedy zobaczyłam, że ostatni post napisałam przed Bożym Narodzeniem. W co trudno będzie pewnie uwierzyć dopiero dzisiaj mam chwilę żeby ogarnąć trochę świat dookoła - wczoraj miałam ostatni egzamin i jeśli wszystko pójdzie dobrze to będę miała tydzień ferii, a potem ostro wracam do roboty.
Przez ten czas jednak jestem na bieżąco z blogosferą - śledzę nowości, kolejne przetaczające się fale - zachwytów i rozczarowań. Wciąż czytanie Waszych postów to mój ulubiony sposób szybkiego odprężenia.
Taka przerwa dużo zmienia w podejściu do kosmetyczno-urodowej części naszego życia. O tym właśnie chcę Wam trochę opowiedzieć :)
"Po co mi aż tyle tego?! Kiedy ja to zużyję?"
Fakt, że przez ostatnie 4 miesiące nie kupiłam żadnego żelu pod prysznic i masła/balsamu do ciała o czymś świadczy. Nie, nie o tym, że się nie myję :D
Spojrzałam racjonalnie na ilość posiadanych kosmetyków i trochę się przeraziłam - po co robić zapasy czterech balsamów, sześciu żeli pod prysznic, trzech odżywek do włosów i tak dalej... Wszystko jest dostępne. Jak coś się skończy to bez problemu zapasy można uzupełniać na bieżąco. W szafce zrobiło mi się zdecydowanie luźniej, bo po prostu zaczęłam zużywać to, co mam. Myślę, że jeszcze miesiąc lub dwa i będę na czysto - dążę do tego, aby zawsze mieć zapas, ale w postaci jednej, a nie kilku buteleczek.
Świetne efekty dało też regularne używanie kolorówki - tutaj trzeba patrzyć tylko na terminy ważności i to, jak kosmetyk się zachowuje (o jednym takim napiszę niebawem). Poza tym naprawdę nie potrzeba nam wiele.
 |
Czasami denka cieszą bardziej niż nowe zakupy :D |
"Skoro mam to po co kupować nowe?"
Uległam piaskowym lakierom, ale kupiłam tylko dwa, których teraz używam naprawdę często. Zrobiłam zamówienie z rosyjskich kosmetyków do włosów, które sprawdziły się fantastycznie, więc jak się skończą to na pewno ponowię zamówienie.
Ale nie kupiłam żadnego nowego cienia z Inglota
(to prawda, że teraz kółka są po 5zł..?). Żadnego nowego różu czy pomadki. Kolejnego tuszu do "kolekcji". Mam dużo kosmetyków i nie potrzeba mi więcej. To chyba najtrudniej sobie uświadomić ;)
Portfel powinien* być szczęśliwy.
*mój nie jest tak do końca, bo zaoszczędzone na kosmetykach pieniądze wydaję teraz na wymianę starych ubrań i woski**... :)
** woski to moje absolutne odkrycie, tylko dzięki blogosferze. już nie wyobrażam sobie nie odpalić czegoś wieczorem do gorącej herbaty :)
 |
Mnożą się same! ;) |
"Znalazłam KWC, nie potrzebuję go zmieniać"
To spostrzeżenie, które niestety skutecznie ogranicza moje pole popisu jako blogerki kosmetycznej. Jeśli znajdę produkt, który mnie zadowala to nie mam ochoty szukać czegoś nowego. Chyba, że zostało wycofane - wtedy trzeba się rozejrzeć na nowościami - przewertować blogosferę i szukać nowego ideału.
"Naturalnie!"
Zamiast kremu matującego do twarzy używam masła shea. Zamiast kremowych peelingów - olejków ze zmielonymi pestkami nasion albo peelingu kawowego. Zamiast żelu do twarzy mydła Aleppo, a szampony i maski drogeryjne zastąpiłam rosyjskimi naturalnymi kosmetykami. Do tego podkłady płynne zapomniały o moim istnieniu, bo kiedy muszę już użyć podkładu używam Anabelle Minerals.
Na mojej skórze już dawno nie miałam żadnych niespodzianek, dobrze znosi niskie temperatury, zaś włosy są miękkie i błyszczące. Można? Można :)
"Nie taki diabeł straszny..."
Zafarbowałam włosy (szamponetką, bo szamponetką, ale to jednak farba), ścięłam je całkiem sporo
(końce są wycieniowane i po warkoczu dlatego wyglądają na takie postrzępione i na żywo nie są aż tak pomarańczowe - przy aktualizacji zrobię lepsze zdjęcie, bo dzisiaj słabo ze światłem :)), bo nie zależy mi już na długości, a na ich zdrowiu. Kosmetyki, na które jeszcze niedawno nie spojrzałabym nawet teraz bez żadnego wahania używam. Wszystko jest dla ludzi. Co mogę zastąpię naturalnym, bo faktycznie działa lepiej. Ale nie ma się co bać i wystrzegać :)
Na koniec muszę powiedzieć, że
najbardziej brakuje mi jednak kontaktu z Wami. To jest zdecydowany minus - i jak do tej pory jedyny, który dostrzegłam...
Mam parę pomysłów na posty, w tym projekt denko i aktualizacja zasobów kosmetycznych, a także kilka recenzji. Nie będą one jednak tak schematyczne jak wcześniej, ale raczej pisane luźno... Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Tymczasem trzymajcie się ciepło!