Trzy dni po powrocie z Lublina wyjechaliśmy z rodzinką do Torunia, a potem na Mazury.
Wróciłam wczoraj i w środę znów wyjeżdżam, tym razem Tatry. Także jeszcze nie wracam na stałe ;)
Skoro już mowa o podróżach - pakowanie walizki zawsze zaczynam od pakowania kosmetyczki. Z resztą jest już łatwiej :D
Zawsze zależy mi na tym, żeby zabrać wszystko, czego mi trzeba i aby było tego jak najmniej.
Naprawdę nie ma tego wiele. Skład na oba wyjazdy prezentował się podobnie - przyjechałam z jednego, dolałam kosmetyków, dołożyłam lakier, wymieniłam cienie. Można śmiało nazwać ten skład moim niezbędnikiem :)
[kolory dziwne, bo światło słabe]
PIELĘGNACJA
Do mycia ciała wzięłam 100ml żelu Balea w wersji limonka i aloes - idealny na ciepłe dni. Do mycia włosów używałam szamponu z Alverde (tu najtrudniej było mi się zdecydować na jeden kosmetyk...też 100ml). Po myciu - odżywka (Balea kokosowa - 75ml), a przed myciem i na końcówki olejek Alverde (50ml). Na wysuszenie skóry pomagał mi balsam Joanny (50ml). Do demakijażu używałam płynu micelarnego BeBeauty (w buteleczce pojemności 27ml ;)), do mycia twarzy mydełka Aleppo 5% oleju laurowego. Oprócz tego zmywacz do paznokci Isany (50ml), małe mydełko i miniatura pasty do zębów. I zapach, mój ulubiony ostatnio Zen (15ml).
Wiedziałam, że taki zestaw mnie nie zawiedzie.
Najwyraźniej gdzieś po drodze zgubiłam chęć testowania nowości, bo od kilku miesięcy już trzymam się swoich sprawdzonych i ulubionych produktów, co w gruncie rzeczy sprawia, że średnia ze mnie blogerka kosmetyczna.
KOLORÓWKA
Nie będę się oszukiwać, że na wakacjach się nie maluję - robię to codziennie, ale zawsze w wersji minimum.
Krem Siarkowa Moc z Barwy (10ml) i puder Stay Matte wystarczą na twarz. Odrobinę bazy z Hean przełożyłam do mniejszego słoiczka. Do tego paleta z Inglota na 12 cieni (bo ma duże lusterko!) i wybrany zestaw cieni ulubionych (353M, 395P, 112AMC, 208Kobo, 488DS, 205Kobo, 399P, 146AMC, 337M, 378M, 446P i trójka z Sensique). Obowiązkowo brązowa kredka do oczu i granatowy liner z Catrice. Na koniec niezastąpiony Masterpiece Max. Pędzle - kulka i skośny z essence, do cieni z ecotools i mały kabuki z Sunshade Minerals.
LAKIERY
Na pierwszym wyjeździe miałam tylko pierwsze dwie buteleczki z lewej. Potem zaszalałam i wzięłam jeszcze kilka.
Lakiery z Rimmela (Princess Pink i Funtime Fuschia; kupione w okazyjnej cenie 4,99zł za sztukę) wysychają szybko nawet bez Poshe i utrzymują się około 4 dni. Lila, bo lubię, a słynny Peppermint, bo w końcu go mam i uwielbiam jak wygląda do opalonej skóry :) Odżywka z Eveline i Poshe wpadły same :)
AKCESORIA
Obowiązkowo szczoteczka do zębów, maszynka do golenia, grzebień. Do tego zapakowane w woreczek strunowy płatki i patyczki kosmetyczne. Na koniec mydelniczka po fenjal (bo Aleppo musi wysychać, a w otwartej mydelniczce wysycha najlepiej).
ŚRODKI BEZPIECZEŃSTWA ;)
To nie miejsce żeby pokazywać artykuły higieniczne osobiste ;) Obowiązkowo zabieram ze sobą Rexonę w sztyfcie, która mnie jeszcze nigdy nie zawiodła i suchy szampon z Isany, który czasem się przydaje. Na zdjęcie nie załapały się chusteczki nawilżane.
To tyle. Naprawdę nie jest tego dużo i jest tu prawie wszystko, czego potrzeba (brakuje kremu z filtrem, który brała moja towarzyszka podróży). Wiem, że kiedy będę się niedługo pakowała na kolejny wyjazd zabiorę tylko większe pojemności. Zestaw pozostanie ten sam :)
A Wy jak pakujecie kosmetyczkę? Oszczędnie czy rozrzutnie?
Zostawiam Was z bieszczadzkim uśmiechem i mazurskim zachodem słońca, ściskam ciepło!
Swoją drogą - Mazury i Bieszczady stanowiły mój wymarzony cel na wakacje 2013 - marzenia się spełniają! ;)
Widzę kilka fajnych cieni w Twojej paletce :)
OdpowiedzUsuńDawniej zawsze przed wyjazdem miałam problem które cienie spakować, teraz stawiam na klasykę :)
UsuńPiękny zachód słońca :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyjazdów. Za górami bardzo tęsknię! Funkcjonuję podobnie, gdy często wyjeżdżam :-)
OdpowiedzUsuńooo byłaś w moim ukochanym lubelskim :D jak Ci się u "mnie" podobało? ;)
OdpowiedzUsuńZamość może nie do końca, ale Lublin mnie uwiódł i na pewno tam wrócę ;)
UsuńZa to podkarpackie zaskoczyło mnie jeszcze bardziej pozytywnie :)
Jak oceniasz hennę cassię po czasie? Bo widzę, że Tobie się prawie wypłukała (biorąc pod uwagę początkowo rudawy efekt). Pisałaś, że odstawiałaś na 2 godz, a nie na 12h, jak zaleca producent - czemu tak? czy kolor "dochodząc" w ciągu tych kluczowych 2 dni ciemnieje czy poziom jasności zostaje bez zmian? pytam, bo natknęłam się na Twoją relację z farbowania cassią (pierwszy raz) i po prostu się zachwyciłam efektem i od razu zamówiłam na helfach.pl, ale jak dotąd jej nie użyłam, bo się po prostu boję, a chciałabym uzyskać MIODOWY blond a nie jakiś rażący rudy czy coś w ten deseń ;-((.
OdpowiedzUsuńW ogóle to uzyskałaś tak naturalny efekt (strona mi się wtedy tak załadowała, że na pierwszy rzut weszło Twoje foto z efektem), że myślałam, że to Twoje włosy a nie rezultat cassii.
Jak oceniasz hennę cassię po czasie? Bo widzę, że Tobie się prawie wypłukała (biorąc pod uwagę początkowo rudawy efekt). Pisałaś, że odstawiałaś na 2 godz, a nie na 12h, jak zaleca producent - czemu tak? czy kolor "dochodząc" w ciągu tych kluczowych 2 dni ciemnieje czy poziom jasności zostaje bez zmian? pytam, bo natknęłam się na Twoją relację z farbowania cassią (pierwszy raz) i po prostu się zachwyciłam efektem i od razu zamówiłam na helfach.pl, ale jak dotąd jej nie użyłam, bo się po prostu boję, a chciałabym uzyskać MIODOWY blond a nie jakiś rażący rudy czy coś w ten deseń ;-((.
OdpowiedzUsuńW ogóle to uzyskałaś tak naturalny efekt (strona mi się wtedy tak załadowała, że na pierwszy rzut weszło Twoje foto z efektem), że myślałam, że to Twoje włosy a nie rezultat cassii.
bardzo podobają mi się Twoje cienie!!!! też bym chciała takie kolory - 6 zdjęcie od dołu :) cudne :) a Ty wyglądasz bardzo ładnie i promiennie :)
OdpowiedzUsuń