poniedziałek, 27 maja 2013

Włosy trzeba czasem nakarmić - odżywka Artiste

Odpocznijmy od tematu zakupów w Rossmannie ;)

Dziś będzie o produkcie, który zagościł w moich kosmetycznych zbiorach dosyć dawno. Podejść było kilka, tak naprawdę obsługi nauczyłam się niedawno. Ale o tym za chwilę.

Artiste, Hair Care & Styling, Odżywka intensywnie regenerująca

Producent:
Artiste odżywka do włosów intensywnie regenerująca, dzięki zawartości keratyny, naturalnego budulca włosów oraz jedwabiu, bogatego w źródła protein, znacznie poprawia kondycję włosów uszkodzonych mechanicznie, termicznie lub zabiegami farbowania, utleniania i trwałej ondulacji. Skutecznie odbudowuje ubytki w strukturze włosów, a przez to pogrubia je, wygładza, odżywia i nawilża. Dodatek gliceryny zapobiega przesuszaniu się zarówno włosów, jak i skóry głowy, zaś pantenol zapewnia dodatkowe działanie pielęgnacyjno-odżywcze. Włosy w krótkim czasie są zregenerowane, odzyskują zdrowy wygląd i połysk.

>link do KWC<



1. Opakowanie - nie zwraca szczególnej uwagi - szaro-różowe, profilowane, z wygodnym i solidnym zapięciem. Nie widać ubytku produktu. Mieści dość niestandardową ilość produktu - 275ml.


2. Konsystencja - odżywka jest gęsta, nieco woskowa. Nie spływa z włosów.

3. Zapach - tutaj znów niczym się nie wyróżnia, pachnie trochę jak odżywki z silikonami (od pół roku już takowych nie używam, ale właśnie taki zapach przychodzi mi na myśl).


4. Wydajność - ze względu na rzadkie i specyficzne używanie produkt jest bardzo wydajny.

Dlaczego sięgnęłam po tą odżywkę?
Naczytałam się, że świetnie odżywia włosy, pomaga im się odbudować. A ponieważ kosztuje raptem 5zł pomyślałam, że co mi szkodzi.

Moja opinia:
Zaznaczyłam na początku, że podejść było kilka. Włosy dla przypomnienia mam wysokoporowate (ostatnio średnio w kierunku wysoko).
Pierwsze podejście - odżywkę Artiste nałożyłam solo jak zwykłą odżywkę po myciu. KOSZMAR. Włosy były spuszone, sztywne, ciężko było je rozczesać, nie sposób było je ułożyć. Myślę sobie, no nie. Masakra, nie odżywka.
Przy drugim podejściu byłam już nieco mądrzejsza - dodałam odrobinę Artiste do normalnej odżywki (wtedy zdaje się, że Isana z olejkiem babassu) - tutaj udało się nieco ogarnąć puch, choć włosom wciąż daleko było do stanu nawilżenia i odbudowania.
Trzecie podejście zaś...
Nie wiem czy zdarzyło Wam się już doświadczyć uczucia, że włosy są ZA MIĘKKIE - niczym włosy dziecka. Taki właśnie efekt osiągnęłam po przedawkowaniu kuracji nawilżających. Olej, odżywka, szampon - wszystko miało na celu ograniczyć puszenie, w efekcie jednak "przepoiło" włosy - stały się bardzo miękkie i delikatne, a przez to podatne na uszkodzenia.
Wtedy przypomniałam sobie o leżącej w szufladzie odżywce Artiste.
Obecnie nakładam ją w stosunku 1:1 z odżywką nawilżającą (Balea Morela&Aloes albo Kokos&Kwiat Tiare) przynajmniej raz na dwa tygodnie. Włosy po takiej kuracji są pogrubione, mięsiste, dobrze nawilżone i faktycznie odbudowane.

Podsumowując: 
Bomba proteinowa, której trzeba nauczyć się używać. Z pewnością nie jest to produkt do codziennego stosowania. Dawkowana z umiarem działa lepiej (i szybciej) niż niejedna maska. Do tego kosztuje grosze. Warto mieć ją w swoich zbiorach. Wiem, że kiedy mi się skończy sięgnę po nią ponownie.

Dostępna tylko w drogeriach Natura. Produkt polski.
Skład:

Czego używacie do "karmienia" włosów? A może wciąż walczycie z puchem? 

22 komentarze:

  1. Na razie wiele mam odżywek i masek do wypróbowania, jednak będę ją miała na uwadze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie właśnie w tym względzie ilość znacznie się zmniejszyła - trafiłam na produkty dobre dla moich włosów i ich się trzymam :)

      Usuń
  2. Odżywek raczej nie mieszam.
    Przynajmniej do tej pory tego nie robiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta konkretna stosowana solo niestety wyrządza więcej szkody niż pożytku :)

      Usuń
  3. Ja ją dodałam do maski b.nawilzającej - która powodowała lekkie przenawilżenie, jednak i tak spuszyła mi nieźle włosy;D Moje włosy rzeczywiście dla protein mówią nie. Jednak od czasu do czasu trzeba;)

    OdpowiedzUsuń
  4. miałam kiedyś szampon z tej serii, ale nie byłam z niego zadowolona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szamponu nie miałam i jakoś mnie nie kusi :)

      Usuń
  5. Oj, moje włosy ostatnio wypowiedziały wojnę proteinom. Może kiedyś znowu do nich z chęcią wrócą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo mi zajęło ich nawilżanie żeby chciały bez buntu przyjąć choć odrobinę protein, dlatego doskonale rozumiem...

      Usuń
  6. Nigdy o niej nie słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem fanką protein - lubię objętość, a moim włosom trzeba pomóc, żeby były puszyste. Nigdy nie doświadczyłam przeproteinowania włosów, ale zbyt silne nawilżenie to już tak. Artiste użyta solo wygładzała włosy, końce były troszkę za mało nawilżone, a włosy były lekkie. Nie miałam puchu - nic z tych rzeczy, z tym że nie używam jej co mycie tylko najczęściej co 2-3 mycia lub przy przyklapie. Zmieszana z odżywką nawilżającą powodowała, że włosy miałam nieco lżejsze ale gładkie i nawilżone. Ostatnio zaczęłam stosować ją też do stylizacji fal: mieszam mocny żel z odżywką - od niedawna z Artiste. Liczę, ze proteiny dadzą rusztowanie włosom i łatwiej będzie im utrzymać fale ;) A zapach to bez - nijak nie pasuje mi do odżywki ale przynajmniej nie jest nachalny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa metoda z tym wykorzystaniem do stylizacji - wypróbuję :)

      Usuń
  8. Ciekawa, nigdy na nią nie zwracałam uwagi. Tylko fakt, że trzeba nauczyć się jej stosować trochę mnie zniechęca:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To uzupełnienie mojej "włosowej diety" - nie potrzebuję silnych masek, ale bez proteinowej odżywki się nie obejdę :)

      Usuń
  9. Uwielbiam ją jako dodatek do innych masek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam jej jeszcze, ale zapowiada się fajnie;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam o tej odżywce ale chętnie się w nią zaopatrzę w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  12. nie rozumiem co masz na myśli, że włosy są zbyt miękkie
    czy ta miękkość nie jest pożądana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miękkość włosów - jak najbardziej. Ale przy tym określeniu miałam na myśli miękkość włosów dziecka - przy włosach osoby dorosłej taki stan wpływa na to, że nie chcą się układać i są bardziej podatne na uszkodzenia :)

      Usuń
    2. nie wiem czy miałam taki efekt po czymkolwiek
      mięciutkie włosy mam bardzo często, ale czy to to - nie wiem :D

      Usuń
    3. Mi się zdarza gdy przedobrzę z nawilżaniem - olej, delikatny szampon i odżywka - przez dwa tygodnie, bez wsparcia SLeSem po drodze :)

      Usuń
    4. chętnie bym namacalnie sprawdziła jakie masz włosy przedobrzone :P

      Usuń

Nie reklamuj ani nie zapraszaj na swojego bloga. Zwykle odwiedzam blog każdego z komentatorów i jeśli znajduję coś, co mnie interesuję komentuję sama :)
Dziękuję za każdy mniej lub bardziej konstruktywny komentarz związany z tematem :)

Zobacz też

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...