Dziś nie o tym. Będzie o peelingu, który zwykle zajmuje w Rossmannie najniższe półki. Czy warto się po niego schylać? :)
Rossmann, Wellness & Beauty -
Peeling `Algi i minerały morskie`
1. Opakowanie - uroczy plastikowy słoik z uszczelką i bardzo silnym metalowym zamknięciem.Produktu na co dzień nie trzymam w łazience, więc nie zauważyłam żeby zapięcie rdzewiało. Mam już pewne plany do czego go wykorzystam po zużyciu zawartości, mieści 300 gram.
2. Konsystencja - jak to peeling solny - drobiny soli zatopione w płynie, który po krótkim przestudiowaniu składu okazuje się być w większej części olejkiem ze słodkich migdałów. Co powoduje też, że peeling jest delikatnie tłusty. Jeśli przy nabieraniu sięgniejmy nieco głębiej to nie powinno być problemu z nałożeniem go na ciało. Ma delikatne tendencje do robienia w wannie piaskownicy.
3. Kolor i zapach - kolor jak widać - morski. Natomiast zapach budzi moje skojarzenia z Davidoff Cool Water - nieco męski, morski, świeży. Osobiście bardzo mi się podoba.
4. Wydajność - peelingu używam raz-dwa razy w tygodniu. Ilość widoczna na zdjęciu to ilość po około 4 peelingach (całego ciała)
Moja opinia:
Peeling solny to podobno obok kawowego najsilniejszy zdzierak. O ile tego drugiego jeszcze nie testowałam to zgodzę się całkowicie z pierwszym. Jest NAPRAWDĘ mocny. Osoby o wrażliwej skórze może nawet podrażniać.
Dla mnie osobiście jest to plus - właśnie takiego mocnego ścierania od peelingu oczekuję (nie przepadam za lekkim masażem cukrem ;)).
Kolejna zaleta to fakt, że po użyciu peelingu skóra jest miękka, gładka (wow, serio?) i nawilżona - nie ma potrzeby używania balsamu do ciała. Uczucie jest podobne do nałożenia oliwki. Co ciekawe nawilżenie jest lepsze niż w przypadku olejku tej samej firmy.
Na wydajność nie narzekam.
Podsumowując - jak do tej pory jest to najlepszy peeling jakiego używałam. Mam nadzieję, że pójdą za ciosem i wprowadzą kiedyś inne wersje zapachowe :)
Cena: ok 14-15 zł/Rossmann
Skład:
Fakt otrzymania produktu za darmo nie miał wpływu na moją recenzję.
Używałyście?
Po skończeniu tego peelingu chyba w końcu zabiorę się za zrobienie kawowego... A zbieram się do tego od przeszło pół roku :D
A już wkrótce*- o fiołkowych paznokciach, o wybielaniu zębów w domu, o minerałach ze dwa słowa i raport z farbowania włosów cassią II ;)
*wkrótce to niestety pojęcie względne, bo zapowiadają się pracowite Święta... ale będzie :)
uwielbiam ten peeling :)
OdpowiedzUsuńJesteś kolejną blogerką, która mnie nim kusi :)
OdpowiedzUsuńjest czym ;) warto się po niego schylić :)
UsuńUwielbiam mocne zdzieraczki . Coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńkolorek jej kojarzy mi się z wiosna :) za to ma plus :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten peeling. Kiedyś robiłam kawowy, ale ten jest lepszy :D
OdpowiedzUsuńo proszę! dzięki za opinię :)
UsuńLubię ten zapach Davidoffa, więc na pewno zapach tego peelingu mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że rewelacyjnie wygładza i nawilża skórę, niemniej jednak (jakkolwiek głupio to zabrzmi) mnie uczulił.
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj peelingu kawowego! Prysznic wygląda po takim zabiegu koszmarnie, a jego czyszczenie doprowadza mnie do szału, ale to jaki rezultat uzyskuje, jest warte każdego poświęcenia;p
bałagan po hennie mi nie straszny, więc mam nadzieję, że i kawę odpływ wytrzyma - spróbuję na pewno :)
UsuńUwielbiam takie mocne zdzieraki, muszę się mu bliżej przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńCzemu ja go nigdy nie widziałam? Uwielbiam po pierwsze takie zapachy, a po drugie, że nie trzeba używać po nim balsamu. następnym razem w Rossmannie oczy szeroko otwarte :D
OdpowiedzUsuńNiestety to nie dla mnie, non stop mam jakieś zadrapania i boję się, że sól tylko by mi o nich przypominała. ;) Ale opakowanie można świetnie wykorzystać po zdenkowaniu!
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych. :)
Polecam peelingi z perfecty! są mega! :)
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze zagłębić się w jego skład, ale jak na razie jestem zainteresowana! Dzięki za polecenie :)
OdpowiedzUsuńNie używałam. Nie używam peelingów solnych w ogóle.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowe posty, wygląda na to, że tematy będą bardzo "moje" ;-) Cassia, minerały - lubię to! ;-)