Dziś przychodzę do Was z produktem, który ostatecznie utwierdził mnie w przekonaniu, że Alterra w dziedzinie kosmetyków kąpielowych się nie sprawdza. Zapraszam.
Alterra, Peeling pod prysznic `Czerwona pomarańcza i cukier trzcinowy`
1. Opakowanie - miękka tuba stojąca na zakrętce, mieszcząca 200ml. Zamyka i otwiera się wygodnie, nawet mokrymi rękoma. Otwór dozuje ilość peelingu jaką chcemy, nie przytyka się. Do użycia zachęca obrazek czerwonej pomarańczy.
2. Zapach - pisałam już przy poprzednich recenzjach produktów Alterry - wszystkie pachną tak samo. Serio. Mój nos może na początku wyczuwa jakieś nieśmiałe różnice w aromacie, podczas używania mam wrażenie jakbym używała żelu o zapachu Alterry.
3. Konsystencja - peeling powinien ścierać. Tymczasem ten produkt ma konsystencję żelu pod prysznic tej firmy. Powinny być tam drobinki ścierające. Powinny, bo jedyne uczucie jakie mam to jakby ktoś wsypał na całą tubę jedną łyżkę drobno zmielonego cukru kryształu.
4. Wydajność - po 4 "peelingach" produktu zostało nieco ponad połowę.
Moja opinia:
Zdecydowanie nie dla mnie. Drobinki ścierające są tak małe i jest ich tak niewiele, że nie ma praktycznie różnicy czy do mycia ciała użyję peelingu czy żelu pod prysznic. A skoro działa jak żel to po co przepłacać?
Może delikatnie masuje skórę. Ale wysusza. Może ma dobry skład, ale leży z wydajnością. Do tego zapach, który nie przypomina nic konkretnego. Zawiodłam się na tym peelingu.
Jak tylko go skończę, co obstawiam, że nastąpi w niedługim czasie, biorę się za peeling kawowy. Zobaczymy czy przebije peeling solny z Rossmanna :)
Skład:
Fakt otrzymania produktu w ramach współpracy nie ma wpływu na moją recenzję.
Miałyście do czynienia z tym peelingiem? A może w przeciwieństwie do mnie jesteście fankami żeli pod prysznic Alterry?
PS Kamyczek organizuje akcję "Czerwiec za 50zł", podobną do organizowanej w zeszłym roku. Gdyby nie to, że chcę kupić podkład mineralny, a do zakupu zbieram się od trzech miesięcy z chęcią bym dołączyła. Choć może jeszcze... Kto wie. Kto bierze udział? :)